Saturday, January 31, 2015

Wesela lat minute – na czym można rzeczywiście zaoszczędzić?


Wesela lat minute – na czym można rzeczywiście zaoszczędzić?


Autor: Weselne Last Minute

Organizując wesele last minute można sporo zaoszczędzić. Jednak to, ile z kwoty planowanych wydatków zostanie w kieszeni, zależy od tego, co uda się na ostatnią chwilę załatwić w niższej cenie. To znowu wynika tylko i wyłącznie z normalnych cenników, jakie obowiązują u fotografów, w domach weselnych czy w firmach cateringowych.

Oszczędności niewielkie
Nie można wiele zaoszczędzić, jeśli na usługach najtańszych i tych, których wykonanie wymaga najmniej czasu. Dlatego jeśli zdecydujesz się na dekoracje last minute czy wynajęcie fotografa z miesięcznym wyprzedzeniem, to oszczędności będą stosunkowo niewielkie. Oczywiście nadal uda się zaoszczędzić 10 czy 20% wartości usługi, ale umówmy się – są to jedne z tańszych usług, więc taka oszczędność nieszczególnie dobrze będzie widoczna w weselnym budżecie.
Jeśli chodzi o kwiaty czy zaproszenia, to tutaj oszczędności nie będą znaczne z innego powodu – ich przygotowanie zwykle i tak zleca się niedługo przed terminem wesela, więc to last minute nie będzie tak spektakularne. Najwyżej, zamiast przygotowania zaproszeń na kwartał przed weselem, zrobisz to miesiąc później – oczywiście, że niektóre firmy będą skłonne udzielić wtedy rabatów, ale raczej niezbyt wysokich, ponieważ – nie oszukujmy się – bez twojego zamówienia też świetnie sobie poradzą.
Oszczędności przeciętne
Weselne last minute - foto, wideo, zespół weselny jest tym bardziej opłacalne, im droższe są kupowane na ostatnią chwilę usługi w normalnych cennikach. Zyskasz więc przeciętnie dużo, jeśli na ostatnią chwilę zamówisz dekorację sali weselnej albo auto do ślubu. Większość limuzyn zwykle rezerwuje się z dwuletnim, a czasem nawet czteroletnim wyprzedzeniem, więc właściciele firm przewozowych i dekoracyjnych, jeśli z jakichś powodów powstanie im dziura w harmonogramie, chętnie ją uzupełnią, choćby mniej mieli na tym zarobić. Dla ciebie oznacza to okazję do pewnych oszczędności.
W przypadku fotografii i kamerzystów sprawa wygląda trochę inaczej – tutaj wprawdzie też rezerwacje składa się z dość dużym wyprzedzeniem, ale figuruje ona tylko na papierze – jeśli się wycofasz, zawsze znajdzie się ktoś inny, kto chętnie skorzysta z tych usług, ponieważ fotografowie i firmy zajmujące się wideofilmowaniem imprez, obsługują nie tylko wesela. Niemniej jednak, ponieważ koszt usługi bywa znaczny, można na tym sporo zaoszczędzić, ponieważ czasem pewne przygotowania zostały już podjęte i powstanie wyrwy w kalendarzu jest firmie fotograficznej wybitnie nie na rękę (jeśli na przykład na ten sam dzień było jeszcze kilka innych zamówień, które trzeba było odrzucić).
Oszczędności duże i bardzo duże
Kiedy odstępujesz termin wesela, najwięcej potencjalnych strat ponoszą domy weselne oraz sale. To tutaj zwykle usługa kosztuje najwięcej, a przy tym bardzo duży jest narzut właściciela takiej sali czy domu weselnego. Jeśli chcesz kupić wolny termin sali weselnej, to zdecydowanie możesz liczyć na to, że kupując bliską datę, będziesz mógł sporo utargować – właścicielom sal opłaca się je wynająć nawet na kilkanaście, kilkadziesiąt procent wartości normalnej usługi, dlatego możesz liczyć na kilkadziesiąt procent upustu. Trochę inaczej bowiem niż w przypadku fotografów, firm przewozowych, sale weselne zwykle nie zostaną powtórnie zajęte, jeśli ktoś wycofa się na miesiąc, dwa, a nawet trzy przed planowany terminem wesela. Jeśli takich dziur zrobi się więcej, rentowność sali spadnie, dlatego właściciele domów weselnych chętnie wynajmują sale last minute, aby zminimalizować swoje straty.
Korzystać czy nie?
Opłacalność weselnych last minute można dyskutować – im krótszy termin i im więcej usług na ostatnią chwilę uda ci się zorganizować, tym bardziej korzystnie będzie takie wesele zorganizować. Pamiętaj jednak, żeby w ferworze walki nie zapomnieć o pewnych ważnych detalach – czasem oszczędności mogą być złym doradcą. Musisz dać czas wszystkim osobom odpowiedzialnym za organizację i swoim gościom, dlatego owszem, korzystaj z takich ofert, ale korzystaj z nich z rozwagą. Ważne jest jednak, żeby wiedzieć, gdzie ofert szukać – jeśli wybierzesz kiepsko, cały misterny plan może się nie powieść – szukaj ofert w wiarygodnych portalach, a wtedy na pewno ci się uda, choćbyś miał bardzo mało czasu na organizację i dopięcie wszystkiego na ostatni guzik.

Weselne Last Minute
www.weselne-lastminute.pl
kontakt@weselne-lastminute.pl
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Friday, January 30, 2015

Zmiana planów – plan B stał się planem A w organizacji i planowaniu wesela


Zmiana planów – plan B stał się planem A w organizacji i planowaniu wesela


Autor: Weselne Last Minute

Mam na imię Łukasz, pracuję w niewielkiej firmie komputerowej. Półtora roku temu oświadczyłem się najpiękniejszej dziewczynie na świecie, Kasi. Zaplanowaliśmy sobie ślub na kwiecień 2015. Ślubu nie będzie, bo już jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Chcę opowiedzieć Ci tę historię.

Przeciętni ludzieNie mogę Ci napisać niczego sensacyjnego ani o mojej żonie, ani o sobie. Ot, dwójka zwykłych ludzi, dla których ślub miał być ukoronowaniem wszystkiego, najpiękniejszym dniem w życiu. Wesele mieliśmy zaplanowane w najdrobniejszym szczególe – jakoś tak się złożyło, że nasze wyobrażenia na temat idealnego wesela były bardzo do siebie podobne. Trochę przeszkadzały nam dalekie terminy, ale cóż – tego chyba przeskoczyć się nie dało. W sumie od chwili rozpoczęcia naszego wspólnego planu do daty ślubu miało minąć niewiele ponad dwa lata. Jakoś to przeżyjemy, bo przecież wszyscy tyle czekają.

Gdy los płata figle - przełóż termin wesela!
Tak się składa, że miałem przejść pewną operację. Niby nic poważnego, ale przecież wszyscy wiemy, ile trzeba na to czekać. Aż mi w pięty poszło, kiedy usłyszałem od przemiłej pani z rejestracji szpitalnej, że zabieg będę miał na dwa dni przed ślubem. Jak to,  nawet nie zatańczę, pomyślałem wtedy? Ale nie – operacji przełożyć nie mogę, a ślubu przekładać nie chcę, bo już i tak swoje będę musiał odczekać. Chyba żeby przełożyć go na wcześniejszy termin. Ale czy tak się da?

Wyjście z sytuacji - kup wcześniejszy termin wesela!
Tak się składa, że moja firma dzieliła wejście, korytarz i pokój socjalny z pewną firmą z branży ślubnej. Oni zajmowali się kompleksowym planowaniem wesel i podpowiedzieli mi, żebym sprawdził sobie oferty last minute. Jako że rada ta padła w trakcie którejś z rozmów na przerwie, w czasie której zresztą marzyliśmy głównie o tym, żeby iść już do domów, jakoś o niej zapomniałem. Dzwoniłem i pisałem do właścicieli sal weselnych. Udało mi się nawet znaleźć jedną dobrą salę, więc postanowiłem, że skoro to tylko możliwe, to ślub odbędzie się wcześniej.Kiedy dość dużo czasu już zmarnowałem wiele czasu na szukaniu wszystkiego, co do szczęścia potrzebne, przypomniałem sobie rzuconą mimochodem radę. Byłem wtedy skupiony na szukaniu fotografa, bo to mi jakoś nie szło, i w końcu dokopałem się do strony Weselne-Lastminute.pl. A tam wszystko co potrzebne - sale weselne, zespoły weselne, kamerzysta i fotografia ślubna.Oj, żebym znalazł to wcześniej, to już bym miał dawno temu święty spokój.

Ponieważ wszystko to sprawdzałem w pracy, Kasia nie wiedziała o wynikach moich poszukiwań i wstępnej organizacji wesela. W domu tylko nieśmiało od czasu do czasu przebąkiwałem, że coś trzeba przesunąć, poszukać jakichś innych terminów, ale konkretów nie podawałem. Wiem, że kiedy oznajmiłem, że ślub będzie za niecałe 4 miesiące, to Kasia z początku nie mogła uwierzyć. Cóż, typem jajcarza nie jestem, ale może rzeczywiście brzmiało to jak dowcip. Wcześniej wszystko, co byliśmy w stanie uzgodnić to dwa lata, a tu nagle cztery miesiące?Przygotowania ruszyły pełną parą. Mieliśmy już wszystko, co najważniejsze: salę weselną, niezły zespół i doskonałego fotografa, a wszystko idealnie - weselne last minute.
Nie ukrywam, że większość rzeczy w życiu załatwiam właśnie jako last minute, ale że tak samo zrobię z własnym weselem, to się nie spodziewałem. Dziś wiem, że to najlepsze, co mogłem dla nas zrobić. Ot, proszę: idealne wesele, piękny ślub, a i na stół zdążę (obawiam się, że w tej kwestii żaden portal last minute jeszcze nie powstał, a szkoda).
Wiecie co jeszcze Wam powiem? Jeśli chcecie urządzić dobre wesele, wcale nie musicie czekać. Poza serwisem, który Wam podsunąłem, ci sami ludzie zarządzają jeszcze paroma innymi. Naprawdę dziś wydaje mi się, że organizacja wesela last minute jest prostsza niż korzystanie z regularnych kalendarzy.

Weselne Last Minute
www.weselne-lastminute.pl
kontakt@weselne-lastminute.pl
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Thursday, January 29, 2015

Poweselna sprzedaż niepotrzebnych rzeczy


Poweselna sprzedaż niepotrzebnych rzeczy


Autor: Anna Kutkiewicz

Wielu młodych, którzy dopiero co wzięli ślub, zastanawia się, co zrobić z pewnymi rzeczami, które po ślubie pozostają w domu i niewiedzą jak się ich pozbyć, a nie stracić wszystkich pieniędzy?

Mowa tutaj o sukni ślubnej, stroju pana młodego, butach, akcesoriach, dekoracjach, dodatkach ślubnych, itd. Sprawdź, jak możesz pozbyć się już niepotrzebnych rzeczy, a ponadto zarobić na sprzedaży wielu niepotrzebnych w codziennym życiu rzeczy.
Organizacja przyjęcia weselnego i ceremonii ślubu wiążę się z ogromnymi nakładami pieniężnymi. O tym wie każdy, kto z tego typu przedsięwzięciami miał kiedykolwiek styczność. Warto jednak uzmysłowić naszym czytelnikom, iż część pieniędzy zainwestowaną w ślub możemy odzyskać i nie mamy tutaj na myśli tylko i wyłącznie typowych „kopert”. Można to bowiem osiągnąć wystawiając ogłoszenia ślubne na specjalnych portalach internetowych dotyczących tematyki ślubnej, stronach aukcyjnych takich jak chociażby Allegro, czy równie dobrze za pośrednictwem ogólnopolskiej lub lokalnej prasy.

Sprzedaż za pośrednictwem ogłoszeń dotyczyć może rzeczy najróżniejszych, gdyż wszystko wcześniej czy później znaleźć może swojego nabywcę. W trakcie planowania wystawiania ogłoszeń istotne jest to, by dokładnie przeanalizować koszty z tym związane, gdyż nie chcemy przeznaczać na to kolejnych pieniędzy. Im lepszy serwis ogłoszeniowy znajdziemy, tym nasza oferta zostanie szerzej dostrzeżona i będzie mieć większą szansę na znalezienie nabywcy.

Wśród rzeczy, które z pewnością bez większych problemów znajdą swych nabywców, należy wymienić elementy strojów pary młodej. To suknie panien młodych należą do najbardziej poszukiwanych. Oczywiście w związku z chęcią odsprzedaży męskich fraków, garniturów, smokingów, również można wystawiać ogłoszenia, jednakże popyt na to nie jest już tak duży jak w przypadku używanych sukien ślubnych. Jest to podyktowane przede wszystkim ceną poszczególnych strojów. Uszycie sukni ślubnej wiąże się bowiem z bardzo dużym kosztem, z kolei koszty skompletowania ubioru pana młodego są znacznie niższe.

Ogłoszenia ślubne to doskonałe rozwiązanie na pozbycie się rzeczy, z których korzystać raczej w przyszłości nie będziemy. By je sprzedać, ważne jest przygotowanie odpowiedniego opisu, a także dokładne zobrazowanie ich na zdjęciach.

 

Komis ślubny Slubi.pl - wyszukiwarka ślubna, blog, forum, społeczność ślubna.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wednesday, January 28, 2015

Komis ślubny rozwiązaniem na zalegający w szafie strój pani i pana młodego


Komis ślubny rozwiązaniem na zalegający w szafie strój pani i pana młodego


Autor: Anna Kutkiewicz

Problemy z suknią ślubną? A może nie wiecie, co zrobić z garniturem ślubnym? W poniższym artykule przedstawimy rozwiązanie na Wasze bolączki z zalegającymi w szafie sukniami ślubnymi, dodatkami i nie tylko.

Panny młode mają ogromne problemy z odsprzedaniem własnej sukni ślubnej i innych dodatków stroju ślubnego (buty, welon itp.), które pozostały po uroczystości ślubnej. Suknia często kosztuje od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Dlatego też wiele kobiet chce zmniejszyć ten wydatek odsprzedając ją po ceremonii ślubu. Najczęściej robią to w komisach ślubnych prowadzonych przez salony ślubne, w których zamawiana była suknia. Niestety suknia pozostawiona w takim miejscu często zbiera tylko kurz i jest jedną z wielu. Dlaczego tak jest? Jest to spowodowane tym, że salony przyszłe panny młode namawiają do uszycia sukni ślubnej, gdyż wówczas na takowym przedsięwzięciu mogą zarobić. Wiąże się to również z tym, iż wiele kobiet chce mieć taką suknię, jaką sobie wymarzyło.
Komisy ślubne w dalszym ciągu są bardzo popularne. Ich działalność jest jak najbardziej uzasadniona, bowiem wiele przyszłych panien młodych nie chce wydawać dużych sum na nową suknię. W związku z tym często kupują one używane modele, które w późniejszym czasie przerabiają. Jest to znacznie tańsze rozwiązanie aniżeli kupno, czy uszycie nowej sukni.
Wśród komisów ślubnych najlepiej sprawdzają się te prowadzone przez portale związane z tematyką ślubną. To dlatego, że ogląda je znacznie większa liczba potencjalnych nabywców aniżeli jest to w przypadku typowego komisu. Portale te są dodatkowo promowane przez różne kampanie, co jeszcze bardziej napędza ich oglądalność i powoduje, iż szanse na sprzedanie danych sukien wzrastają.
Oddając suknię do komisu ślubnego warto jest ją też dodatkowo promować. Jak to robić? Nic prostszego. Wystarczy tylko przygotować listę portali ogłoszeniowych, na których będziemy mogli dodać ogłoszenia dotyczące naszej sukni ślubnej. W ogłoszeniu wskazać możemy, iż jest ona do obejrzenia w danym komisie. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że to komis przejmuje obowiązki związane z zaprezentowaniem sukni, odpowiednim jej sprzedaniem. Należy mieć jednak na uwadze to, że komisy ślubne pobierają odpowiednią prowizję za tego typu usługi. Na pewno w internecie znajdziemy darmowe wersje komisów ślubnych oferujące umieszczenie ogłoszenia sprzedaży bez żadnej prowizji.

Komis ślubny Slubi.pl - wyszukiwarka ślubna, blog ślubny, forum ślubne, społeczność!
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tuesday, January 27, 2015

Wybór zespołu weselnego i jego konsekwencje


Wybór zespołu weselnego i jego konsekwencje


Autor: Anna Kutkiewicz

Największy wpływ na atmosferę panującą na przyjęciu weselnym ma niewątpliwie grający tam zespół muzyczny. Dlatego tak ogromnie ważny jest jego wybór. Sprawdź, czym musisz się kierować w trakcie jego poszukiwań.

Zespół weselny jest odpowiedzialny za oprawę muzyczną na przyjęciu weselnym. Obecnie nie jest to jedyne jego zajęcie, gdyż wokaliści z zespołów często przejmują również rolę wodzirejów i starają się odpowiednio kierować całym przyjęciem weselnym. Jak to wygląda w praktyce? Ano tak, że to członkowie zespołów często są odpowiedzialni za oczepiny, to oni zachęcają gości do zabawy, zwracają też uwagę na ważne momenty, takie jak wniesienie tortu, wygłoszenie podziękowań dla rodziców. Zatem rola zespołu jest znacząca, a jego wybór winien być przemyślany.
Wybierając zespół muzyczny, tak jak i zresztą przy innych wykonawcach, warto zwrócić uwagę na opinie. Jest to ważne głównie z tego względu, że niektóre zespoły „oszukują” młodych robiąc długie przerwy, wskazując dodatkowe koszty, itd. Dlatego najlepiej przed całą uroczystością podpisać umowę z zespołem muzycznym, w której uregulujemy wszelkie warunki współpracy. W takiej umowie wskażmy, kto pokrywa koszty dojazdu, kto jest odpowiedzialny za przygotowanie odpowiedniej infrastruktury (scena, okablowanie, złącza), a także kto wybiera repertuar, itd. Wzory takich umów są ogólnodostępne w internecie. Często też takową umowę przedstawia sam zespół. Warto jest się z nią odpowiednio zapoznać, a w przypadku nieścisłości poprosić o wyjaśnienie, bądź też naniesienie zmian.
Coraz częściej wśród młodych popularność zyskuje wynajęcie DJ’a. Koszty związane z tym przedsięwzięciem są znacznie mniejsze niż ma to miejsce w związku z wynajęciem zespołu muzycznego. Oprócz tego warto wspomnieć o tym, że DJ robi króciutkie przerwy, bądź też nie musi robić ich wcale w związku z tym, iż muzyka jest grana z playbacku. Dzięki współpracy z DJ’em, który ma odpowiednie umiejętności wodzirejskie, dostarczymy gościom niesamowitej dawki zabawy, która będzie trwać nawet i do białego rana. Niestety zespoły często nie chcą tak długo zabawiać gości. Zatem szukając osób odpowiedzialnych za muzykę na weselu warto jest także zwracać uwagę na to, jak podchodzą do swych realizacji – czy są to ludzie z pasją, czy wykonują tą pracę, bo muszą.

Zespół weselny na Slubi.pl - wyszukiwarka ślubna, blog ślubny, forum, społeczność!
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Monday, January 26, 2015

Jaki powinien być fotograf ślubny?


Jaki powinien być fotograf ślubny?


Autor: Anna Kutkiewicz

Już od dłuższego czasu narzeczeni, którzy planują się pobrać i urządzić przyjęcie weselne, podejmują decyzję o nawiązaniu współpracy z fotografem. Jest to dosyć specyficzna forma współpracy i warto wcześniej się jej dokładnie przyjrzeć, by uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek oraz dostać naprawdę to, czego się oczekuje.

Fotografia ślubna jest dziedziną bardzo charakterystyczną. Wymaga od fotografa sporej wiedzy, bycia na bieżąco z różnorodnymi nowinkami technicznymi i technologicznym oraz tak istotnego doświadczenia, którego wielu osobom brakuje. Narzeczeni zatem przed wynajęciem fotografa na ślub i wesele powinni sprawdzić dokładnie, w miarę możliwości, wymienione wcześniej elementy u fotografa, z którym chcą nawiązać współpracę. Istotne jest to, jakim sprzętem dysponuje, czy odnajduje się w aktualnych trendach, czy potrafi wykonać bardziej nietypowe zlecenia. Jakość ma tu pierwszorzędne znaczenie, dlatego pary młode nie powinny bać się pytać. Ponadto warto sprawdzić opinie na temat fotografa oraz porównać jego ofertę z innymi.
Dynamicznie zmieniający się świat, a w tym też i fotografia ślubna, wymaga niezwykłej elastyczności od osoby zajmującej się nią zawodowo. Młodzi coraz częściej decydują się na niecodzienne rozwiązania. W związku z tym fotograf, którego narzeczeni zaproszą do współpracy, powinien umieć zaproponować młodym interesujące miejsca, inspirujące pozycje, które można by było uwiecznić na fotografiach. Ma to największe znaczenie w przypadku plenerowej sesji zdjęciowej, która pozostaje pamiątką na całe życie. Fotograf ponadto winien umożliwiać wykonanie takiej sesji nie tylko w dniu zaślubin, ale i w innym, kiedy na przykład pogoda będzie bardziej sprzyjająca. Ważne jest również to, by fotograf był profesjonalistą, który tak ustawi młodych do zdjęcia, by ci wyszli jak najkorzystniej na fotografiach. Niemniej istotnym elementem jest miejsce, które zostanie wybrane na wykonanie zdjęć plenerowych. Te, jakie zaproponuje fotograf oraz jego portfolio, będą świadczyć o jego dotychczasowych realizacjach, co pozwoli młodym dokonać odpowiedniego wyboru.
Choć dziś fotografia ślubna może zaoferować naprawdę wiele, to tak naprawdę najistotniejszym elementem w tym jest człowiek – fotograf oraz jego umiejętności i doświadczenie. Jeśli jest on profesjonalistą z rozległą wiedzą, będzie mógł młodym zaoferować więcej rzeczy, lepszą jakość, a co za tym idzie satysfakcję.


Fotograf ślubny na Slubi.pl - wyszukiwarka ślubna, blog ślubny, forum ślubne, społeczność!
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sunday, January 25, 2015

Wybór samochodu do ślubu


Wybór samochodu do ślubu


Autor: Anna Kutkiewicz

Nie od dziś najpopularniejszym środkiem lokomocji pary młodej, którym udają się do kościoła, a następnie na miejsce, gdzie urządzane jest przyjęcie weselne, jest samochód. Wraz z upływem czasu, powstawaniem coraz to nowszych modeli, przyszła para młoda ma coraz większy wybór. Jak jednak dokonać tego właściwego?

Samochody do ślubu są najczęściej wybierane przez narzeczonych na dzień ich zaślubin ze względu na komfort. Czy to lato, czy zima, prażące słońce, ulewny deszcz, czy zamieć śnieżna, auta są najlepszym rozwiązaniem. Chronią przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i zapewniają spokój ducha parze młodej, co jest tak bardzo istotne w ten wyjątkowy dzień.
W związku z tym, iż ślub to dzień sam w sobie wyjątkowy, powinno się zadbać o to, by wybrać odpowiedni środek transportu. Mianowicie trzeba zwrócić uwagę na jego jakość, stan techniczny, przebieg, podejście osób, które zajmują się jego wypożyczaniem. Niektórzy właściciele wypożyczalni aut ślubnych mogą nieco naginać prawdę odnośnie stanu faktycznego auta, toteż należy sprawdzić to wcześniej, by uniknąć ewentualnych kłopotów. Dobrym rozwiązaniem będzie również zasięgnięcie opinii innych, którzy już korzystali z usług danej firmy.
W zależności od upodobań pary młodej, ma ona do dyspozycji kilka rodzajów aut ślubnych. Może to być na przykład limuzyna, której wnętrze jest niezwykle komfortowe i można w nim znaleźć np. szampana. Oprócz limuzyny młodzi mogą przebierać w wielu innych samochodach luksusowych, których jednak wypożyczenie nie należy do tanich rozwiązań. Przyszła para młoda może również zdecydować się na samochody ślubne z nieco niżej półki, ale takie, które jednocześnie pozostają eleganckie, schludne, są zadbane. Koszt ich wypożyczenia nie jest wysoki, w związku z czym jest to obecnie najczęściej wybierana opcja przez młodych.
Te osoby, które mają niewielki budżet i chcą zaoszczędzić, mogą poszukać wśród rodziny, znajomych samochodu, którym chcieliby udać się do ślubu. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, gdyż auto pochodzi z pewnego źródła. Dzięki temu młodzi mają pewność co do jego stanu technicznego, a przy okazji nie muszą się już martwić o koszty związane z wynajęciem auta. Jak na tak duże przedsięwzięcie, jakim jest ślub, jest to spore odciążenie.

Samochód do ślubu na Slubi.pl - wyszukiwarka ślubna, blog ślubny, forum ślubne, społeczność!
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wedding Speeches Made Easy: Wedding Speech or Best Man's Speech Tips

Wedding Speeches Made Easy: Wedding Speech or Best Man's Speech Tips

Wedding Speeches Made Easy: Wedding Speech or Best Man's Speech Tips
By Thomas Murrell

Have you ever had to give a wedding speech? As the groom or best man?

Do you remember that feeling? A knot in the stomach, sweaty palms
and a panic attack!

Not a very pleasant experience. And yet, I'm sure your wedding speech has the potential to be a great success because 90 % of a typical audience want the speaker to succeed.

Yet according to the Book of Lists, speaking in public is one of our greatest fears.

Much of this anxiety is due to a lack of confidence in writing and preparing a speech rather than in the delivery.

What are the secrets of giving a great wedding speech?

Here are 10 tips for giving a great wedding speech:

1. Have a plan and set some objectives & outcomes.
There is nothing worse than not knowing what you want to achieve. Do you
want to be funny, thank the caterers or touch the emotions of your guests? Before anything work out what you want to achieve.

2. Have a formal structure - beginning, middle and end.
Audiences love structure and the best speeches stick to this tried and true
rule. Have a welcome (especially acknowledging those who have travelled a long way to be at the wedding), have three personal stories (eg how you met your wife) in the middle and an end (eg thanking and toasting the bridesmaids).

For Example:

· Greeting/Welcome (acknowledge special guests)

· Personal Story #1 - how we met

· Personal Story #2 - most memorable moment together and why

· Personal Story #3 - funny habits and why I love her

· Something nice about the future

· Call to action: Toast Bridesmaids

3. Avoid having too much to say.
Hands up those that are guilty of this sin. I know I am. Keep your speech short at a wedding, between 5 and 7 minutes.

4. Keep it Positive.
Keep the content of your speech positive, avoid negative comments about previous wives or girlfriends or other 'black sheep' family members. Remember it is a celebration.

5. Research your speech using personal stories.
Personal stories help connect with an audience. From your deep well of life reflect on three events that demonstrate how much your care for and love your wife.

6. Keep the personal stories short.
Keep these very short and use them to demonstrate a point. Try and take people to that moment in time by describing the place, situation and even what time of day and what the weather was like. Paint the picture and take people back to that moment.

7. Have a strong opening and closing.
People remember the opening - first impressions count! The closing is important as it should reinforce the key message you want the audience to go away with in their head after they have heard the presentation. Ending with a 'call to action' can be a powerful way to get your audience to act on your message. In the wedding speech the call to action is easy, ask people to stand, then charge their glasses and toast the bridesmaids.

8. Avoid alcohol until after the speech.
You need to be on the ball. Save the celebrations until after your speech.

9. Keep eye contact and use simple notes.
Use hand cards with key points. Avoid reading a speech and keep eye contact with your audience.

10.Practice and Rehearse.
Practice the speech or at least get some feedback from someone you trust. Recording and listening back to a presentation is the fastest way to improve your skills.

Thomas Murrell MBA CSP is an international business speaker, consultant and award-winning broadcaster. Media Motivators is his regular electronic magazine read by 7,000 professionals in 15 different countries.

You can subscribe by visiting http://www.8mmedia.com. Thomas can be contacted directly at +6189388 6888 and is available to speak to your conference, seminar or event. Visit Tom's blog at http://www.8mmedia.blogspot.com.

Article Source: http://EzineArticles.com/?expert=Thomas_Murrell
http://EzineArticles.com/?Wedding-Speeches-Made-Easy:-Wedding-Speech-or-Best-Mans-Speech-Tips&id=12315

Saturday, January 24, 2015

Wybieramy najlepszą salę weselną


Wybieramy najlepszą salę weselną


Autor: Anna Kutkiewicz

Każda przyszła para młoda będzie musiała zmierzyć się z wieloma wyzwaniami i sprawami, które trzeba załatwić w związku z planowaną ceremonią zaślubin oraz później odbywającym się przyjęciem weselnym. Jedną z takich spraw jest wynajęcie sali weselnej. Ale jak się do tego zabrać?

Sala weselna w całym przyjęciu odgrywa jedną z ważniejszych ról. Tam bowiem, po ceremonii ślubu, wszystko się odbywa. To tam są podawane posiłki, grana jest muzyka, goście tańczą, a także dopełnia się wiele tradycji weselnych. W związku z powyższym para młoda, zwłaszcza ta, która w dużej mierze sama urządza przyjęcie, powinna dokonać takiego wyboru, dzięki któremu będzie się dobrze czyniło przygotowania, a następnie wyprawione zostanie wspaniałe przyjęcie bez żadnych problemów.
Na rynku jest duży wybór, jeśli chodzi o sale weselne. Nie wszystkie jednak mieszczą się w kryteriach narzuconych sobie przez młodych. Po pierwsze musi to być miejsce, którego wynajęcie poważnie nie nadwyręży budżetu ślubnego. Obecnie bowiem pary młode raczej same zapracowują na swój ślub i przyjęcie weselne, dlatego niejednokrotnie muszą z rozwagą kalkulować koszty. Kolejną rzeczą, która ma znaczenie strategiczne, jest lokalizacja. Sala weselna nie powinna być usytuowana zbyt daleko od miejsca zamieszkania młodych, gości, czy od kościoła. Dzięki bliskości położenia sali w stosunku do pozostałych ważnych punktów można zapewnić sobie względny komfort, co ma szczególne znaczenie dla par urządzających wesele z pomocą kucharki, gdzie to najczęściej para młoda przez kilka dni dojeżdża do sali i pomaga w przygotowaniach. Następną, ale nie mniej ważną kwestią jest jakość sali weselnej. Obskurnie wyglądająca, nieremontowana, z niedziałającym lub wybrakowanym zapleczem będzie tylko straszyć i przysparzać problemów. Zatem sala winna być schludna, z odpowiednimi zabezpieczeniami, wyposażona w zaplecze gastronomiczne, dzięki któremu będzie można wydawać i przechowywać potrawy oraz napoje. Oprócz powyższego należy zwrócić uwagę na usługi dodatkowe oferowane przez osobę, czy instytucję wynajmującą młodym obiekt. Odgrywa to już drugorzędną rolę, jednak warto się nad nimi zastanowić, gdyż nierzadko mogą to być rozwiązania korzystne finansowo, bądź ułatwiające pracę, przygotowania, czy nawet oszczędzające czas.


Sala weselna na Slubi.pl - wyszukiwarka ślubna, blog ślubny, forum ślubne, społeczność!
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Friday, January 23, 2015

Kamerzysta na ślubie – tak, czy nie?


Kamerzysta na ślubie – tak, czy nie?


Autor: Anna Kutkiewicz

Ślub i wesele to niewątpliwie jeden z tych dni, które warto uwiecznić. Jedni decydują się na współpracę tylko z fotografem, inni z kamerzystą, inni z obojgiem z nich, a jeszcze inni rezygnują z tego zupełnie. Jakie są tego powody i czy warto wynajmować kamerzystę ślubnego?

Obecnie bardzo dużo par młodych, jeśli nie ich znaczna większość, wynajmuje na swój ślub zarówno fotografa i kamerzystę. Dlaczego tak jest? Dlatego, że zarówno film ze ślubu i wesela, jak i zdjęcia przywołują te wszystkie wspaniałe momenty, wywołują prawie te same emocje, co w dniu uroczystości ślubnych. Zdjęcia uporządkowane w albumie stanowią wspaniałą pamiątkę, którą bez problemu można wziąć do ręki, obejrzeć. Film z kolei to już nieco bardziej wyrafinowany sposób na upamiętnienie tego wspaniałego dnia. W przeciwieństwie do zdjęć można go nieco bardziej przerobić w sposób elegancki, bądź zabawny oraz wybrać te wszystkie momenty, które niekoniecznie zostały uwiecznione na zdjęciach. Ponadto na filmie tym chwilom można się dokładniej przyjrzeć, przypomnieć sobie szczegóły, słowa, sytuacje.
Nie wszystkie jednak pary decydują się na współpracę z kamerzystą. Przede wszystkim jest to dodatkowy i niemały wydatek, na który czasem narzeczeni nie mogą sobie pozwolić. Współcześnie ponadto szerzy się przekonanie, iż obecność kamery i kamerzysty na ślubie i przyjęciu weselnym peszy zaproszonych gości, sprawia, że nie czują się oni komfortowo. Faktycznie ziarno prawdy w tym jest, bowiem to, co zostanie nagrane (niezręczne wypowiedzi, niewłaściwe, czy nieco śmieszne zachowania) zostaną utrwalone. A nie wszyscy chcą, by podczas niefortunnych zdarzeń zostali sfilmowani i uwiecznieni. Goście mogą, ale wcale nie muszą, lepiej się bawić bez obecności kamerzysty. To, czy będą w stanie się w pełni odprężyć i bawić tak, jakby chcieli, zależy w dużej mierze od ich usposobienia.
Kamerzysta ślubny to też dodatkowe sprawy do załatwienia. Jeżeli na ślubie ma być fotograf to musi się porozumieć z kamerzystą, by nie wchodzili sobie w drogę. Ponadto samo dokonanie wyboru odpowiedniego filmowca może być nie lada wyzwaniem – sprawdzenie jego doświadczenia, wiedzy, realizacji, a także opinii o nim pochłonie pieniądze i dużo czasu. Zatem przyszła para młoda musi dokładnie się zastanowić, czy warto jest podejmować współpracę w zakresie filmowania uroczystości weselnej.

Kamerzysta ślubny na Slubi.pl - wyszukiwarka ślubna, blog ślubny, forum ślubne, społeczność!
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Thursday, January 22, 2015

Sala weselna poszukiwana...


Sala weselna poszukiwana...


Autor: Draft

Ślub i wesele to najważniejsze wydarzenie w życiu każdego człowieka i dlatego też każdy chce, aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. W związku z tym poszukuje się domu weselnego na miarę naszych oczekiwać, a przede wszystkim możliwości finansowych.

Szereg ofert do wyboru Na dzień dzisiejszy na rynku działa na tyle dużo domów weselnych, że trudno jest wybrać ten odpowiedni dla siebie. W związku z tym młodzi mają pewną taktykę której starają się trzymać, aby ułatwić sobie wybór. Jest to taktyka ściśle powiązana z wyborem domu weselnego.

Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie czym tak naprawdę powinien się charakteryzować idealny dla nas dom weselny.
1. Liczba gości.
Przede wszystkim musimy znać orientacyjną liczbę gości, którzy zjawią się w tym dniu. Od tego zależy czy dana sala weselna będzie nam odpowiadać, czy też nie. Znając liczbę gości możemy od razu wykluczyć konkretne domu weselne, w których sale są za małe lub też za duże dla nas.
2. Jedzenie.
Wiesele osób uważa, że jest to najważniejszy aspekt jeżeli chodzi o wybieranie sal i domów przyjęć. Dzieje się tak dlatego, że goście najczęściej zwracają dużą uwagę na to czy jedzenie jest smaczne i do tego czy jest go dużo.
3. Wystrój.
Wystrój danej sali powinien być ściśle dopasowany do naszych oczekiwań i do tego, co jest dla nas najważniejsze w kwestii kolorystyki. Jeżeli panna młoda chce mieć salę różowo-kremową, to właśnie taką powinna otrzymać.
4. Opcje pakietowe.
W wielu przypadkach cena i opcja pakietowa, którą możemy dla siebie wybrać odgrywa bardzo dużą rolę przy wyborze danego domu przyjęć. Należy pamiętać o tym, że młodzi mają swoje preferencje i dlatego też mniej więcej będą chcieli do nich dopasować pakiet powiązany z jedzeniem, wystrojem i ewentualnymi niespodziankami.
5. Terminy.
Istotnym czynnikiem jest to czy dany termin, który nas interesuje w przypadku danego domu przyjęć jest wolny. Jeżeli nie to najczęściej młodzi decydują się na dalsze poszukiwania sali weselnej.
6. Ceny.
Jest to chyba jeden z najważniejszych aspektów jeżeli chodzi o wybór sali, w której ma się odbywać wesele. Nie każdy bowiem może sobie pozwolić na to, aby jego wesele było bardzo drogie. Młodzi ludzie szukają raczej stonowanych cen i decydują się na organizowanie jednodniowych wesel.
Kierując się tymi sześcioma ważnymi punktami z pewnością łatwiej będzie nam wybrać dom przyjęć, który będzie dostosowany do naszych potrzeb i rzecz jasna, który będzie spełniał wszystkie nasze oczekiwania. Grunt to zadowoleni goście i młoda para. Reszta nie ma znaczenia.

Przyjęcia weselne w Katowicach
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wednesday, January 21, 2015

Idealna sala weselna


Idealna sala weselna


Autor: Draft

Poszukiwania idealnej sali weselnej trwają najczęściej bardzo długo z racji tego, że trudno jest znaleźć taką, która odpowiada nam w każdym calu i pod każdym względem. Niestety musimy się liczyć z tym, że ofert domów weselnych jest mnóstwo.

Wstępna selekcja
Jeżeli chcemy wybrać dom weselny idealny dla siebie to najpierw musimy przeprowadzić wstępną selekcję. Najczęściej odbywa się ona na zasadzie gustów młodych. Chodzi po prostu o wybór sal weselnych, które chcemy odwiedzić. Jak wybrać wstępnie domy przyjęć?
Wstępne wybranie domów przyjęć wymaga ustalenia sobie pewnych trzech kryteriów:
1. Odległość jaka dzieli nas od sali.
Jest to istotny czynnik, który bardzo często bierze się pod uwagę z racji tego, że ewentualnie będziemy musieli zapewnić weselnikom transport.
2. Wizualny wygląd sali.
Tutaj wiele do powiedzenia ma przyszła panna młoda, która decyduje o tym czy sala wstępnie jej się podoba czy też nie. Sprawdza się to najczęściej na stronach internetowych lub wspominając wesela, na których już byliśmy.
3. Wielkość sali.
Sala weselna musi być takich rozmiarów żeby była w stanie pomieścić wszystkich weselników, a z drugiej strony musi wyglądać tak, żeby nasi goście się w niej "nie zgubili". Nie może więc być ani za mała ani za duża.

Po wstępnej selekcji przychodzi czas na drugi etap tj. spotkania z właścicielami sal i omawianie warunków.
Tutaj bardzo istotne jest:
- to, jakie wrażenie wywrze na nas dana osoba,
- czy spodoba nam się sala,
- czy będzie wolny termin, który nas interesuje,
- czy cena będzie nam odpowiadać,
- czy termin odpowiada nam i czy współgra z zespołem muzycznym lub dj-em,
- czy w tym terminie nasz fotograf będzie mógł zaoferować nam swoje usługi,
- oraz samo nastawienie właściciela danego domu przyjęć do nas samych.
Kiedy już obejrzymy wszystkie sale przychodzi czas na rozpisanie wszystkich za i przeciw. Dzięki temu łatwiej jest nam wybrać salę, która będzie dla nas idealna. Wystarczy więc usiąść razem i spisać wszystkie swoje uwagi na temat danej sali. Spisując uwagi mamy pewność, że niczego nie pominiemy.
Jeżeli jeszcze nie jesteśmy na 100% pewni swojej decyzji to najlepszym rozwiązaniem dla nas będzie udać się na powtórne spotkanie z właścicielem danej sali i obejrzeć wszystko jeszcze raz. Najczęściej drugie spotkanie jest w stanie zdziałać cuda i jesteśmy zdecydowani czy na pewno chcemy wybrać dane miejsce, czy też nie. Na końcu zostaje już tylko dogadanie wszystkich szczegółów. Potem już tylko czekamy na nasze własne wesele, które powinno być po prostu wyjątkowe.

Odpowiednie przyjęcie i sala weselna - Resturacja Atmosfera
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tuesday, January 20, 2015

Prowadzenie domu weselnego


Prowadzenie domu weselnego


Autor: Draft

Wbrew temu co wydaje się większości ludzi, prowadzenie domu weselnego wcale nie jest tak prostym zadaniem. Przede wszystkim bowiem musi to być dla nas rentowne. Co za tym idzie musimy tak rozłożyć koszty, aby jeszcze na tym zarobić. Jak to zrobić? Jak sprawić by dom weselny przynosił adekwatne do włożonego wysiłku zyski?

Plan działania
Prowadząc dom przyjęć najważniejszy jest plan działania. Powinniśmy mniej więcej wyliczyć sobie, że dane wesele będzie nas kosztować tyle. Na tej podstawie można ustalać cenę od danej osoby lub też ogólną cenę pakietu. Co należy brać pod uwagę?
Warto zastanowić się nad tym co należy brać pod uwagę, żeby sala weselna nam się zwróciła, a nie była dla nas czymś z czego ponosi tylko same straty. W końcu na czymś trzeba zarobić i z czegoś trzeba żyć.

Rodzaje kosztów jakie musi ponieść właściciel domu weselnego
1. Koszty związane z zaopatrzeniem lokalu w produkty żywieniowe oraz napoje.
Pierwszym i najbardziej logicznym dla wszystkich kosztem jest ten ściśle powiązany z zaopatrzeniem lokalu w produkty spożywcze. Wiadomo, że wesele musi zostać z czegoś zrobione, ludzie muszą coś jeść. Warto więc obliczyć koszty związane z ugotowaniem obiadu weselnego czy też zrobieniem całego wesela i podzielić je na jedną osobę. W ten sposób będziemy w stanie określić cenę za jedną osobę (bo takie ceny najczęściej podaje się w domach przyjęć).
2. Koszty związane z utrzymaniem pracowników na stanowiskach.
Następnie powinniśmy wziąć pod uwagę koszty powiązane z zatrudnieniem pracowników tych zatrudnionych na stałe i tych dochodzących. W końcu właściciel musi wypłacić im z czegoś pensje.
3. Koszty związane z wystrojem i dbaniem o salę weselną.
Koszty związane z wystrojem sali weselnej nie są może horrendalnie wysokie, ale jednak też trzeba je ponieść. Sala musi przecież dobrze wyglądać, a tym samym trzeba o nią dbać i ewentualnie ponieść koszty związane z naprawami.
4. Koszty związane ze szkodami wyrządzonymi przez weselników.
Te raczej rzadko się zdarzają i w umowie najczęściej mamy zapis mówiący o tym, że to klient ponosi wszystkie koszty powiązane ze szkodami wyrządzonymi przez jego gości, niemniej trzeba się liczyć z tym, że tego typu koszty też się zdarzają w momencie, kiedy nie uda nam się zauważyć określonych szkód.
Podsumowując właściciel domu przyjęć musi brać pod uwagę wszystkie koszty, jakie będzie musiał ponieść, aby obliczyć koszt jednego gościa weselnego. Tylko w ten sposób okaże się, że prowadzenie domu weselnego jest dla niego opłacalnym interesem.

Krzysztof K. - Artlibitum
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Monday, January 19, 2015

Szybki sprint przez modele sukien ślubnych


Szybki sprint przez modele sukien ślubnych


Autor: Aneta Malinowska

Decyzja o ślubie zapadła. Powoli zaczynacie planować krok po kroku całą uroczystość. Czas najwyższy zacząć oglądać i wybrać suknię ślubną. Pierwszą rzeczą jest decyzja czy kreację kupimy czy wypożyczymy. Jednak którejkolwiek z tych opcji byśmy nie wybrały, i tak nasz strój będzie oparty na jednym z kilku podstawowych fasonów.

Na rynku znanych jest kilka podstawowych modeli kreacji ślubnych. Każdy z nich jest przeznaczony do konkretnej figury przyszłej Panny Młodej. Dlatego polecane jest, by zakupu dokonać w profesjonalnym salonie ślubnym niż drogą internetową. Dzięki temu profesjonalna obsługa pomoże dobrać odpowiedni krój sukni do sylwetki Klientki. Dzięki temu materiał, z którego została wykonana będzie świetnie się układał, a całość sprawi, że Panna Młoda będzie wyglądać pięknie i czuć się jak księżniczka.
Pierwszym najbardziej znanym modelem sukni jest fason w kształcie litery „A”. Posiada on dopasowaną górę oraz rozszerzany dół. Posiada w gorsecie boczne zaszewki, które podtrzymują biust, lecz nie eksponują talii. Spódnica jest w kształcie trapezu i delikatnie rozszerza się ku dołowi. Niestety, ten typ sukni posiada jedną wyraźną wadę: nie jest polecana niskim Pannom Młodym, ponieważ optycznie skraca sylwetkę.
Kolejnym znanym fasonem jest „rybka” inaczej „syrenka”. Sukienka ta jest dopasowana w biodrach, natomiast rozszerza się dopiero od połowy uda. Model ten najlepiej układa się na szczupłych paniach o wyraźnej talii z węższymi biodrami. Mankamentem tego typu sukni jest ograniczona wygoda. To powoduje, że niewiele kobiet decyduje się na ten model kreacji.
Od kilku sezonów modna stała się „beza”, czyli „księżniczka”. Jest idealna dla pań o szczupłej, drobnej figurze. Jednak prezentuje się również świetnie na innych sylwetkach. Przeważnie góra sukienki jest gorsetowa, natomiast spódnica zaczyna się na wysokości bioder lub nawet trochę powyżej tej linii. DÓŁ składa się z kilku warstw tiulu i jest niezwykle rozłożysty. Jednym mankamentem, który sprawia, że nie wszystkie Panny Młode mogą ją założyć jest to, iż poprzez swój fason może powiększać kobiece kształty.
Następny model, jaki zaprezentuję, jest niezwykle romantyczny i zwiewny. Fason to „empire” lub też „Józefinka”. Suknia jest odcinana pod biustem. Dół jest wykonany z delikatnych, miękkich i lejących się tkanin. Najczęściej miejsce odcięcia jest zaznaczone ozdobnym pasem. Ten typ sukni jest polecany kobietom, które mają do ukrycia np. ciążowy brzuszek czy zbyt szerokie biodra. Józefinki są świetną alternatywą dla sukien o fasonie „A”. Optycznie wydłużają sylwetkę, dlatego też bez obaw mogą je nosić panie o niższym wzroście.
Podsumowując: jeśli Panna Młoda chce ukryć niedoskonałości sylwetki, powinna wybierać suknie z zakładkami na brzuchu. Jeśli chcemy zatuszować drobne mankamenty stosujmy proste kroje. Kolejną bardzo ważną sprawą jest zapięcie sukni. Polecane są wiązania, ponieważ można świetnie wyregulować dopasowanie kreacji. Jeżeli, w którymś momencie jest nas za mało i chcemy wyeksponować pewne partie, zastosujmy drapowania, marszczenia i ozdoby. Mając taki problem, warto kierować się metodą „więcej znaczy lepiej”. Jeśli przy wyborze sukni weźmiemy pod uwagę wszystkie przedstawione argumenty, na pewno znajdziemy kreację idealną, w której zaprezentujemy się przepięknie!

Aneta Łuczyńska
Biuro Obsługi Klienta
www.safeserver.pl
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sunday, January 18, 2015

Jakie atrakcje na wieczór panieński?


Jakie atrakcje na wieczór panieński?


Autor: Draft

Tej jedyny, niepowtarzalny wieczór w naszym życiu. Już nigdy się nie powtórzy, nigdy też nie będziemy mogli zrobić "repleya" i cofnąć czasu, aby na nowo przygotować całą zabawę. Wieczór panieński, bo o nim mowa, przez niektórych celebrowany jest niemal jak ślub.

Zorganizowanie go to często nie lada wyznawanie, szczególnie wtedy, gdy imprezy okolicznościowe z tego tytułu odwiedzane będą przez sporą ilość gości. Zazwyczaj wieczór panieński przygotowywany jest dla Panny Młodej i jej najbliższych przyjaciółek (w tym świadkowej). Zamysł całej imprezy polega na tym, żeby zorganizować dobrą zabawę, która nastroi przyszłą małżonkę optymistycznie i pozwoli jej się odstresować, odpocząć od przygotowań do ślubu i wesela.
Jakie atrakcje pojawiają się na wieczorach panieńskich?
Przede wszystkim głównym punktem programu jest wysęp tancerza erotycznego i tego na żadnym wieczorze panieńskim nie może zabraknąć. Striptizer jest jak swoista wisienka na torcie i nie wiadomo czemu już na stałe przylgnął do charakteru takiej imprezy.
Co poza nim?
Przede wszystkim tort i tutaj fantazja nie ma granic, bardzo często na wieczory panieńskie zamawiane są torty w kształcie penisa, nie wiedzieć czemu ludzie nadal kojarzą ślub z rozpoczęciem życia seksualnego, podczas gdy tak naprawdę ono zaczyna się na długo przed nim. No, ale tak się utarło, więc mamy ten tort. Popularne zarówno na panieński, jak i na wieczór kawalerski są ostatnio pokazy sztucznych ogni. Musi być feta, a wszystko organizowane jest z wielką pompą, tym bardziej, gdy te imprezy okolicznościowe odbywają się w lokalach. Sztuczne ognie jak wiadomo nie są zarezerwowane tylko na sylwestra, więc z powodzeniem zdobią wieczory panieńskie i niejeden wieczór kawalerski.
Gry i zabawy to nieodłączny element udanej imprezy
Dzięki nim towarzystwo może się rozluźnić i podjąć rywalizację w wielu ciekawych dziedzinach. Zazwyczaj są one również mocno nasączone erotyzmem, ale mimo wszystko doskonale spełniają swoje zadanie. W imprezę angażują się wszyscy jej uczestnicy z uwagi na to, że zazwyczaj jest dość kameralna. Atrakcje na wieczorach panieńskich mogą być rozmaite. Z roku na rok przygotowuje i opracowuje się nowe pomysły, które doskonale wpasowują się w upodobania i potrzeby młodych ludzi. Chodzi przecież o to, żeby się bawić, a kiedy można zrobić to lepiej niż na entuzjastycznym wieczorze panieńskim? Ludzka pomysłowość nie zna granic i aż strach pomyśleć, czym zaskoczy nas wieczór panieński za 100 lat. Poczekamy, zobaczymy, być może przyszłość okaże się być jeszcze bardziej zwariowana.

Baccaratclub - wieczór panieński
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Saturday, January 17, 2015

Dlaczego mężczyźni nie rozumieją kobiet?


Dlaczego mężczyźni nie rozumieją kobiet?


Autor: Wojciech Imielski

Poniższy artykuł był e-bookiem, który specjalnie dla kobiet przygotowałem w ramach specjalnych, kobiecych szkoleń z asertywności. Być może kogoś zainteresuje, być może komuś się przyda. Zapraszam do lektury.

DLACZEGO MĘŻCZYŹNI NIE ROZUMIEJĄ KOBIET?
Niniejszą publikację możesz swobodnie kopiować, rozpowszechniać i używać jej do celów niekomercyjnych, pod warunkiem zachowania oryginalnej formy, nadanej jej przez autora.
WPROWADZENIE
W pewne słoneczne, jesienne popołudnie, pewien stary człowiek siedział nad leśnym zalewem. Wysokie, piękne drzewa szumiały nad wodą, obok człowieka, na podpórkach spoczywała trochę staroświecka wędka. Starszy pan co chwila rzucał do stawu kawałek bułki. Wokół gromadziły się ryby, jedząc i przyglądając się wędkarzowi. Głośno i z wielkim zaangażowaniem staruszek opowiadał historię swojej młodości. Choć pewnie żadna z ryb nie rozumiała, o co mu chodzi, człowiek wrócił do domu szczęśliwy, spokojny i z niezachwianym poczuciem, że wreszcie został życzliwie wysłuchany.
W pewien sylwestrowy wieczór, na mroźnym wybrzeżu Norwegii spotkali się dwaj ludzie. Nie widzieli się nigdy wcześniej, ale oszołomieni radością i szampanem padli sobie w objęcia i ze śmiechem tarzali się po plaży. Resztę wieczoru spędzili na tej samej sylwestrowej imprezie, przez wiele godzin rozmawiając przy ognisku. Jeden z nich mówił wówczas tylko po mongolsku, drugi zaś tylko po francusku i do tej pory nikt nie wie, jak udało im się porozumieć, choć  nie brakuje podejrzeń, że istotną rolę odegrała tu irlandzka whisky. Warto jednak wspomnieć, że mężczyźni są przyjaciółmi do dzisiaj – często piszą do siebie listy, używając już teraz języka angielskiego.
Czy pamiętasz może film „Cast away”, w którym Tom Hanks gra uwięzionego na bezludnej wyspie rozbitka? Przeżywając dojmującą samotność, w desperacji zaprzyjaźnia się z piłką do siatkówki, która, wśród innych przedmiotów, przypadkiem także wylądowała na wyspie. Tom nadaje piłce imię i twarz, przez cały film radzi się jej, opowiada jej historie, przemawia do niej czule lub ze złością, a kiedy wreszcie odpływa na tratwie, zabiera ją ze sobą jak najlepszego przyjaciela. W drodze naraża również życie, by ratować piłkę zagrożoną zaginięciem.
Wszystkie opisane sytuacje są trochę niezwykłymi przykładami procesu komunikacji. Właściwie nie ma wielkiego znaczenia, kto i z kim się komunikuje – pewne jest, że porozumiewanie się to jedna z najważniejszych form ludzkiej aktywności. Problemy w komunikacji są natomiast podstawowym źródłem wszelkich nieporozumień. Nieporozumień, z jakimi często nie radzimy sobie na co dzień. To na skutek między innymi takich sytuacji ludzie trafiają do gabinetu psychologa.
Małżeńska sprzeczka, kłótnia dzieci w piaskownicy i wojna światowa to trudne sytuacje o różnym rozmiarze. Mają jednak przynajmniej jeden punkt wspólny – każdej z nich udałoby się uniknąć, gdyby nie zaburzenia procesu komunikacji.
Krótkie opracowanie, które, Droga Czytelniczko, masz właśnie przed sobą, w bardzo swobodny sposób opowiada o wybranych aspektach komunikacji międzyludzkiej. Koncentruje się głównie na problemach w porozumiewaniu się mężczyzn i kobiet. Tak naprawdę zmierza do zjawiska asertywności, jako jednego z podstawowych sposobów na poprawienie sprawności w codziennym porozumiewaniu się, również pomiędzy przedstawicielami przeciwnych płci. Ale do asertywności dotrzemy na końcu.
Asertywność to tylko jedna z wielu kompetencji interpersonalnych, jakie przydają się w codziennym życiu społecznym. W rzeczywistości, by poprawić swoje stosunki z innymi ludźmi, należy pracować nad wieloma innymi jeszcze umiejętnościami – jak aktywne i życzliwe słuchanie, empatia, szacunek dla drugiej osoby czy odpowiednia gestykulacja.  Sama asertywność z pewnością nie rozwiąże wszystkich Twoich problemów, jednak praca nad umiejętnościami wchodzącymi w jej zakres ma istotne przełożenie na jakość codziennej komunikacji a tym samym – na jakość Twojego codziennego życia.
Procesy komunikowania są od dziesiątków lat przedmiotem naukowych badań i w tym zakresie dysponujemy już całkiem obszerną wiedzą. Artykuł, który czytasz, oparty jest jednak przede wszystkim na psychologicznych obserwacjach i wiedzy raczej potocznej lub intuicyjnej. Nie chcę przeciążać go informacjami naukowymi, pragnąc nadać mu bardziej swobodny, żartobliwy i lekkostrawny charakter.
By w tej krótkiej formie literackiej zawrzeć najbardziej istotne punkty, musiałem sięgnąć także po pewne uproszczenia. Tak naprawdę żaden problem nie ma w psychologii łatwego rozwiązania. Nie można podać niezbywalnych, zawsze sprawdzających się cech kobiety i mężczyzny. „Męskość” i „kobiecość” to pojęcia bardzo umowne. Wszyscy znamy wszak bardzo „kobiecych” mężczyzn i bardzo „męskie” kobiety. Na ostateczny kształt wszelkich cech konkretnego człowieka ma wpływ nieskończenie niemal wiele rozmaitych czynników. Nie można w sposób odpowiedzialny powiedzieć, że kobiety zachowują się tak, a mężczyźni inaczej, bo zawsze znajdzie się wśród słuchaczy ktoś, kto podniesie rękę, mówiąc: „nieprawda, ja znam przypadek, który nie pasuje do tego schematu”.
Dlatego w opracowaniach popularnych posługujemy się pewnymi skrótami myślowymi. Nadając opisowi określony schemat czynimy go bardziej komunikatywnym – ostateczne, praktyczne zastosowanie przekazanej wiedzy wymaga zawsze pewnej ostrożności w interpretacji zaobserwowanych faktów i umiejętności korzystania z własnych życiowych doświadczeń.
Zapraszam więc do czytania artykułu z dystansem, humorem i świadomością wielości i różnorodności zjawisk, jakie towarzyszą ludzkiemu komunikowaniu się.
KOBIECE I MĘSKIE SPOSOBY KOMUNIKOWANIA
1. Dlaczego Adam i Ewa przestali się dogadywać? 
Jest wielce prawdopodobne, że Adam i Ewa, przebywając jeszcze w Raju, nie mieli żadnych problemów z komunikacją. Być może nie mieli między sobą także żadnych konfliktów i rozumieli się tak dobrze, że w końcu stało się to nudne. Kiedy z tych nudów zaczęli kręcić się po Raju, zaglądać tu i tam, węszyć i rozrabiać, poważnie narazili się upierdliwemu, złośliwemu, pełnemu pychy, psychopatycznemu Panu Bogu (w jaki sposób, to pewnie każdy pamięta…) a na wygnaniu wszystko było już dużo mniej proste.
Dzisiejszy Adam często nie rozumie Ewy i równie często czuje się przez nią niezrozumiany. Zupełnie tak, jakby mówili innymi językami. W rzeczy samej, męskie i kobiece sposoby komunikowania bywają od siebie tak odległe, jak język suahili od staro - cerkiewno - słowiańskiego. Wie to każdy mężczyzna, żyjący kiedykolwiek z kobietą i każda kobieta, mająca do czynienia z facetami.
• Dlaczego facet (którykolwiek facet – mąż, szef, podwładny, kolega, teść, dentysta, kucharz i mechanik) nie rozumie Twojego sposobu przeżywania różnych zdarzeń?
• Dlaczego wydaje mu się, że zawsze wie lepiej?
• Czemu nie docenia Twojej codziennej ciężkiej pracy?
• Dlaczego kompletnie nie potrafi rozmawiać o uczuciach?
• Dlaczego bagatelizuje rzeczy tak ważne, jak kolor i zapach?
Czy zadajesz sobie czasem te pytania? Jeśli nie – zadaj je sobie koniecznie. Jeśli tak, po prostu czytaj dalej.
2. Język maczugi i język kwiatu. Trochę stereotypowe, modelowe ujęcie problemu
Odrzucając teraz retorykę biblijnych przypowieści zadajmy sobie pytanie, co u zarania ludzkiej egzystencji tak bardzo zróżnicowało sposoby męskiego i damskiego komunikowania. Dzisiaj, w dobie coraz natarczywiej postulowanego równouprawnienia wydaje nam się czasem, że damski i męski sposób pojmowania świata coraz mniej się od siebie różnią. Kto ostatnie lata spędził w pocie czoła pracując nad udoskonaleniem lub nawet utrzymaniem własnego związku wie doskonale, jak dalekie jest to od prawdy. W gruncie rzeczy nie ma pary, która dogadywałaby się zawsze i w każdym temacie. Owszem, bywają małżeństwa i związki, w których do konfliktów w ogóle nie dochodzi. Tak naprawdę jednak - tam w ogóle do niczego już nie dochodzi. Z perspektywy własnych, bogatych doświadczeń zawodowych zapewniam Cię, że konflikty są częścią każdego udanego związku i jeśli ich nie ma, najprawdopodobniej nie ma już także tego, co kiedykolwiek łączyło dwoje ludzi.
Czy konflikty są potrzebne? Mówi się, że są. Mnie wydaje się jednak, że taki pogląd jest tylko jeszcze jednym przejawem ludzkiej bezradności… Skoro i tak nie potrafimy się nie kłócić, ustalmy, że konflikty są nam bardzo potrzebne. Być może krwawe wojny są przewidzianym przez jakikolwiek proces sterujący dziejami, skutecznym mechanizmem regulacji liczebności populacji. Wolelibyśmy jednak ich uniknąć, prawda? W gruncie rzeczy byłoby miło dysponować innymi sposobami regulowania relacji. Ponieważ ich jednak nie mamy, konflikty okazują się niezbędne.
Poza tym, warto wspomnieć, że nie każdy konflikt wnosi cokolwiek cennego. Bardzo możliwe, że tylko jedno na bardzo wiele ludzkich nieporozumień ma tak naprawdę konstruktywny charakter i owocuje przejściem na wyższy poziom rozwoju. Nie sposób policzyć, ile codziennie powodujemy konfliktów bezsensownych, niekonstruktywnych, po prostu przykrych i niepotrzebnych.
Koncepcja równouprawnienia nie ma szczególnie silnych podstaw biologicznych. Różnice pomiędzy kobietą a mężczyzną w wielkim stopniu wynikają bowiem z ich najbardziej zasadniczej, biologicznej konstrukcji.
Jeśli równouprawnienie zakłada wzajemne poszanowanie swoich praw przez przedstawicieli obu płci, jeśli postuluje wzajemne życzliwe wspieranie się i pomoc w realizacji wszelkich obowiązków, jeśli proponuje wspólną, angażującą tak samo obie strony walkę o uczucia łączące dwoje ludzi, to realizacja takich założeń z pewnością jest nie tylko warta wielkiego wysiłku. Jest także, co bardzo ważne, całkowicie wykonalna.
Biologicznie jednak – natura nie zdobyła się na pełen egalitaryzm…
Mężczyznę ulepiono silniejszego i na ogół większego. Bardziej owłosionego. Ma doskonalszy aparat mięśniowy, większe i grubsze kończyny, dużo więcej siły fizycznej i lepszy zmysł orientacji w terenie. Potrafi walczyć i czasem nawet to lubi. Jest skuteczny, kiedy trzeba nagle, na krótkim dystansie wykazać się bohaterstwem i odwagą. Przepłynąć przez rzekę, ściąć drzewo i zabić kozę. Lub po prostu rozbić komuś nos. Nudzą go jednak sprawy domowe. Nie chce wycierać dziecku tyłka. Nie będzie miesiącami pielęgnował chorego dziadka. Woli zapłacić za to jakiejś kobiecie. Nie rozumie też roztrząsania niektórych kwestii. Dla niego czarne jest czarne, a białe – białe. Kiedy ma problem, szuka rozwiązania. Problemy nie mające rozwiązania stara się ignorować, obśmiewać lub po prostu zamiatać pod dywan. Z biegiem stuleci nabiera też innych cech. Chorobliwie pragnie się wykazać, zdobyć poklask i uznanie. Najpierw po prostu piorąc konkurentów pięściami, czy tym, co tam się pod ręką przy okazji znajdzie. Z upływem czasu – walczy retoryką. Przekonuje, dyskutuje, poniża i ośmiesza. Z początku pewnie dbał też o to, by jego kijek lub maczuga prezentowały się jak najbardziej okazale (dzisiaj też jest to jednym z jego głównych problemów, lecz chodzi już o zupełnie inną maczugę i zupełnie inny kijek…). Teraz stara się jeździć pięknym samochodem i wybudować robiący wrażenie dom. Mnóstwo czasu poświęca na budowanie swej społecznej pozycji. Przekrzykuje i przepycha się z innymi włochatymi stworzeniami. Czasami, w obliczu różnicy poglądów, gotów jest do zwykłej bójki. Nie rozumie zbyt dobrze cudzych problemów. Często sprawia przykrość, nawet o tym nie wiedząc. Bywa emocjonalnie tępy i nie potrafi tak naprawdę rozmawiać. W ogóle nie widzi potrzeby rozmawiania – przecież to nudne i bezcelowe, tak ciągle ględzić i mleć ozorem… Wszak  czarne jest czarne, a białe - białe, ileż więc razy można o tym gadać? Mowa ludzka, w jego pojęciu, nie służy do rozmawiania. Służy bardziej do przemawiania. Do pouczania. Do przekazywania informacji. Do robienia wrażenia na innych. Służy pozostawaniu na szczycie i w centrum uwagi. Nieważne tak naprawdę, czy mężczyzna ma cokolwiek ciekawego do powiedzenia. Kiedy uznaje, że pora coś powiedzieć, po prostu zaczyna mówić. Przemawia. Przekonuje i poucza. Prezentuje własne, światłe poglądy. Wypracowane i wydumane. Wypieszczone w ciągu lat rozmyślań. Genialne. Oryginalne i mądre. Jest błyskotliwy i wie, jak się sprawy mają. Wie najlepiej.
Kobietę od początku potraktowano trochę gorzej. Fakt, jest milion razy piękniejsza od swojego chropowatego towarzysza. Lecz jest także słabsza fizycznie (choć na dłuższą metę – często dużo bardziej wytrzymała), nieco mniejsza, dużo lżejsza i bardziej subtelna. To jej właśnie powierzono przyjemność i zaszczyt rodzenia potomstwa – tym dobrodziejstwem chętnie podzieliłaby się z mężczyzną, niestety – nikt jej nie pytał o zdanie. Raz w miesiącu, przez dni kilka miewa niezbyt przyjemne doznania. Włochaty typ złości ją wtedy niezmiernie, zwłaszcza,  jeśli natrętnie domaga się niewskazanych w tym momencie pieszczot. Za to (raczej) nie rosną jej włosy na twarzy.
Kobieta angażuje się w formy aktywności wymagające cierpliwości, mądrości emocjonalnej, zrozumienia wielu spraw, ogromnej pokory i umiejętności samowyrzeczenia. Potrafi poświęcać się drobnym sprawom przez całe lata. Umie zrezygnować z własnych ambicji. Rozumie, że dobro wspólne to dobro każdej pojedynczej osoby. Wie, że najważniejsze są bliskie więzi. Buduje to, co niewidoczne gołym okiem. Raczej nie szarpie za włosy innych kobiet, choć czasami też z nimi rywalizuje. Ciężko pracuje każdego dnia, dbając o najbardziej podstawowe sprawy. O niczym nie zapomina i jest doskonale zorganizowana. Nie pcha się na afisz i potrafi czekać. Poklask i uznanie to dla niej wartości raczej mniej istotne. Cierpi w milczeniu i wytrzymuje najsilniejsze ciosy losu.
Potrafi współczuć i współodczuwać. Chętnie rozmawia, nawet całymi nocami. Te same problemy może roztrząsać nawet i sto siedemnaście razy – zawsze coś nowego można przecież powiedzieć. Poza tym, w rozmowie wcale nie chodzi o znalezienie rozwiązania. Chodzi o emocjonalną wartość samej komunikacji. O bliski kontakt dwojga osób. O zainteresowanie i życzliwą uwagę.
Czasami z odrazą patrzy na włochatego towarzysza. Nie rozumie jego zamiłowania do rywalizacji i durnej piłki nożnej. Jego rozmowy z kumplami są po prostu idiotyczne. Przecież oni wcale nie potrafią rozmawiać – przekrzykują się tylko nawzajem. A samochód? Po prostu kupa blachy. Kobietę drażni egoizm i krótkowzroczność faceta. Jego nieostrożność w wypowiedziach i kompletny brak zrozumienia problemów tak ważnych, jak miejsce dla pasty do zębów, kolor paska od zegarka czy zapach abażuru lampy.
To kolejny moment, w którym proszę Cię, Czytelniczko, o przyjęcie zdystansowanej poznawczej perspektywy – przedstawiony podział ról i cech jest oczywiście umowny. W gruncie rzeczy nie brakuje mężczyzn, którzy potrafią rozmawiać i współczuć, ani kobiet, które tego nie potrafią. Jednak przeważnie cechy płciowe rozkładają się w bardzo specyficzny sposób.
Stereotypowe? Owszem, ale użyteczne jako rusztowanie naszych dalszych rozważań nad komunikacją.
3. Poza prymitywne stereotypy. Męskie i kobiece style komunikowania na co dzień
Rzadko się zdarza, by jakikolwiek człowiek pasował do któregoś z powyżej zamieszczonych opisów. W gruncie rzeczy taki jest charakter wszelkich psychologicznych klasyfikacji. Są one tylko pewnym schematem, mającym ułatwić diagnozę zachowania określonej osoby w określonej sytuacji. Wbrew pozorom – w rękach dobrego psychologa wcale nie służą wtłaczaniu kogokolwiek do ciasnych szufladek naiwnej nauki.
Pomyśl jednak, jak wiele opisanych cech mężczyźni i kobiety miewają przynajmniej w jakimś stopniu. Dzieje się to nie bez powodu. Ewolucja zadbała o naszą różnorodność. Mężczyznę i kobietę wyposażyła w inne ciała i w odmienne sposoby regulacji życia wewnętrznego (podstawa tej regulacji to wzajemnie powiązane układy nerwowy i hormonalny). Od pierwszego rzutu oka widać, że biologia wyznaczyła nam różne role. To oczywiste, ale bardzo ważne, bo właśnie z odmienności tych ról wynika przepaść, jaka dzieli komunikację kobiecą od męskiej.
Jeśli mężczyzna przez setki lat miał być zdobywcą i protektorem, miał walczyć, zdobywać środki do życia i zapewniać bezpieczeństwo, musiał wykształcić umysł czujny, uważny, krytyczny, analityczny i raczej chłodny. Musiał podejmować szybkie i poprawne decyzje – trudno więc, by specjalizował się w roztrząsaniu kwestii, które nie mają bezpośredniego, praktycznego znaczenia dla przetrwania. Skłonność do wahania się mogła kosztować go życie niemal na każdym kroku. By zapewnić przetrwanie rodzinie, musiał dbać o własne bezpieczeństwo. To być może tłumaczy pewien egoizm i egocentryzm. Jeśli często był zmuszony do bezpośredniej, brutalnej walki, nauczył się cenić rozwiązania jednoznaczne, radykalne i skuteczne. I takież tym samym poglądy. Dbając o pozycję społeczną zapewniał rodzinie przyzwoity byt. Stąd też zaczął o pozycję społeczną zabiegać. W zasadzie miał do wyboru dwie możliwości – wejść wysoko i stać się obiektem podziwu, lub spaść nisko i stać się przedmiotem ludzkiego lekceważenia. Jeśli wybierał to pierwsze – wygrywał. A z nim osoby, które powierzono jego opiece. Szybko nauczył się, że w wyścigach liczą się tylko mężczyźni. Kobiety powinny siedzieć w domu.
Wykształcił więc autorytatywny sposób mówienia. Raczej stwierdza, niż pyta, raczej jest pewien, niż wątpi. Wypowiada się w kategoriach jednoznacznych, bo przez wieki to właśnie zapewniało mu sukces. Czasem, kiedy nie wie, udaje, że wie. Jeśli pojawia się problem, mężczyzna usiłuje znaleźć jego rozwiązanie i szybko zakończyć temat. Nie lubi dopytywać i wyjaśniać. Uważa, że to niepotrzebne komplikowanie tematu. Nie znosi, kiedy kobieta wie lub umie więcej od niego. Bo kobiety nie biorą, nie powinny brać udziału w wyścigu.
Ten sposób komunikowania może Ci się wydawać bardzo prymitywny. Możesz mieć wielki kłopot ze zrozumieniem, dlaczego Twój partner lub inny mężczyzna z Twojego otoczenia problemy między Wami traktuje właśnie jak silnik swojego samochodu. Śrubkę dokręcić, dolać oleju, pęknięty element wymienić i z głowy… o czym tu jeszcze gadać? Albo dlaczego idiotycznie wymądrza się, kiedy nie rozumiesz, czym jest gaźnik, głowica czy silniczek krokowy? Lub czemu czerpie satysfakcję z każdego przejawu własnej przewagi i dostaje szału, kiedy widzi, że go przerastasz? Miej jednak świadomość, że za różnicami w komunikacji stoją miliony lat naszej wspólnej drogi. Odmienne mieliśmy role i obowiązki, odmiennie patrzymy na świat i nie brak dziś naukowców sugerujących, że Kobieta i Mężczyzna to dwa odmienne gatunki…
Kobieta przez setki pokoleń dbała o spójność i trwałość domu rodzinnego. Pracowała głównie nad wartościami uczuciowymi, angażując się w problemy poszczególnych członków rodziny. Zajmowała się doglądaniem chorych, zabawianiem dzieci, sklejaniem rozerwanych relacji, godzeniem zwaśnionych i poróżnionych.
Jej sposób wypowiadania się ukierunkowany jest na budowanie relacji poprzez wielką koncentrację na uczuciach i formalnych aspektach kontaktu. Mówiąc, dba o dobro rozmówcy, stara się podążać za jego myśleniem i emocjami, osiągnąć porozumienie i dobry klimat rozmowy, sprawić, by partner w konwersacji czuł się po prostu dobrze. Mniej obchodzi ją kto ma rację i jak mądra wydaje się mówiąc to, co ma do powiedzenia. Lubi rozmawiać o sprawach mniej ważnych dla codziennej prozy życia. Kiedy godzinami słucha koleżanki nie planuje koniecznie rozwiązania problemu. Bardziej chodzi jej o udzielenie wsparcia, o emocjonalne współbrzmienie tych samych uczuciowych strun.
Miliony lat interpersonalnego treningu pozwoliły kobiecie stać się mistrzynią w budowaniu relacji.
Z punktu widzenia mężczyzny Twój kobiecy sposób wypowiadania się jest po prostu mało sensowny. Koncentrujesz się na sprawach, które Twojemu facetowi naprawdę wydają się czarną magią. Dbasz o nieistotne, jego zdaniem, szczegóły. Tracisz cenny czas na roztrząsanie nierozwiązywalnych lub po prostu nieważnych problemów. Masz dziwne zainteresowania. Potrafisz godzinami plotkować przez telefon i ciągle wypatrywać dziury w całym. Zamiast szukać rozwiązania, kręcisz się wokół problemu, co z męskiego punktu widzenia jest po prostu zbrodnią. Nie podejmujesz szybkich decyzji, bo każdy wybór chcesz przemyśleć sto razy i zawsze wydaje Ci się, że żadna ewentualność nie jest zbyt dobra. Chcesz mieć nowe buty, mimo, że w starych jeszcze da się chodzić (jakież to niepragmatyczne!). Kupujesz nową bluzkę, a w szafie wisi już pięć „takich samych”. Chcesz zmieniać umeblowanie, mimo, że stare świetnie się sprawdza i to od 20 lat! Samochód służy Ci do przemieszczania się i traktujesz go jak przedmiot, zamiast mówić do niego, głaskać go, wsłuchiwać się w szept silnika i wiedzieć, kiedy obroty są zbyt niskie a kiedy zbyt wysokie. I popełniasz jeszcze tysiąc innych głupstw, niewybaczalnych w męskim świecie.
Nie ma uniwersalnych i zawsze skutecznych sposobów komunikacji, podobnie, jak nie ma jednoznacznych i zawsze skutecznych sposobów rozwiązywania problemów. Dlatego nasza różnorodność bywa pożyteczna i dlatego kobiety i mężczyźni łączą się w pary.
4. Maksymalny dysonans. Słowo o najbardziej przykrych skutkach nieporozumień
Niewiele tak naprawdę znam udanych związków. Z pewnością znacznie więcej znam nieudanych. Zauważyłem, że po latach wspólnego pożycia, pomiędzy dwojgiem osób sytuacja zazwyczaj rozwija się ostatecznie w jeden z czterech podstawowych scenariuszy:
a. dwie osoby tworzą szczęśliwy i naprawdę udany związek – to najrzadszy scenariusz. Taki rozwój sytuacji wynika zapewne z udanego doboru partnerów, ale także z ich ciężkiej pracy nad sobą i własnym związkiem. To efekt bycia ze sobą na dobre i złe, pomimo wszelkich burz i wichrów, momentów zwątpienia i kryzysów, których w żadnym związku nie brakuje. Wydaje się, że każdy kolejny, przebyty kryzys wzmacnia więź pomiędzy takimi ludźmi. Po latach wspólnego żeglowania po zmiennym oceanie uczuć zazwyczaj świetnie się rozumieją i tworzą wokół siebie przyjemny klimat przyjaźni, pewności i nadziei. Jeśli znasz taką parę – zapytaj o sposób na długowieczność związku. Jestem pewien, że opowiedzą Ci przede wszystkim o bitwach i wojnach, jakie nieraz ze sobą prowadzili…
b. partnerzy przechodzą kolejne, ostre kryzysy związku. W końcu następuje rozpad. To sytuacja bardzo częsta. Dwie osoby, na fali wzajemnej fascynacji, trochę zbyt szybko podejmują decyzję o wspólnej przyszłości. Kiedy życie zaczyna pisać swą prozę, wspólna droga pod górę okazuje się zbyt trudna. Partnerzy podejmują mniej lub bardziej wymuszone próby ratowania związku. Tak naprawdę, oko psychologa szybko widzi, że dalsza walka nie ma już po prostu sensu. Dwoje ludzi postanawia się rozstać. W sądzie mówią: „niezgodność charakterów”. Czasami zresztą sytuacja taka ma miejsce po naprawdę wielu latach wspólnego życia.
c. partnerzy trwają ze sobą, mimo ciągłych burz i braku zrozumienia. Z dzieciństwa pamiętam parę, która regularnie co wieczór urządzała głośną awanturę. Zazwyczaj z rękoczynami i niszczeniem domowych sprzętów. Ludzie ci żyli ze sobą wiele lat i choć my, jako dzieci, przekonani byliśmy, że każda awantura skończy się rozwodem lub jakąś prawdziwą tragedią, oni codziennie rano spacerowali trzymając się za ręce. Scenariusz ten powtarzał się niezmiennie. W tym akurat przypadku być może chodziło o dostarczenie sobie jakichś mocniejszych wrażeń i rozpędzenie nudy codziennego dnia. Czasami jednak ludzie trwają ze sobą pomimo faktu, że nie pasują do siebie pod żadnym względem, nie rozumieją w żadnym temacie pod słońcem, na każdy problem mają inne spojrzenie i nic ich ze sobą właściwie nie łączy. Dla zewnętrznego obserwatora związek taki jest ciągłym koszmarem, męką, drogą krzyżową, partnerzy zaś trwają ze sobą mimo wszelkich sugestii otoczenia, by wreszcie się może rozstali…
d. partnerzy żyją w dwóch, zupełnie odrębnych światach. To także wyjątkowo częsty, w obecnych czasach coraz częstszy stan rzeczy. Przyznam, że taki sposób na życie od lat niezmiennie mnie zdumiewa. Związek sprawia wrażenie przemyślanego układu: „pobieramy się, zakładamy rodzinę, ty masz swoje życie, ja swoje, ty robisz co chcesz, ja robię, co mi się podoba, a w Wigilię szczęśliwi i uśmiechnięci siedzimy ze wszystkimi przy jednym stole. Na rodzinnych imprezach prezentujemy się nienagannie, konieczne formalności załatwiamy razem, ale poza tym nic ci do moich spraw, ani mnie do twoich”. Patrząc krytycznie nie sposób nie docenić pewnych zalet takiego modelu współżycia.
Bez wątpienia konflikty pomiędzy dwojgiem bliskich sobie osób są zjawiskiem bardzo złożonym i często trudnym do jednoznacznego wyjaśnienia. W tym opracowaniu staram się sprowadzić partnerskie nieporozumienia do problemów wynikających z nieprawidłowej komunikacji, choć takie ujęcie sprawy naraża mnie na zarzut zbytnich uproszczeń i jednostronności. W gruncie rzeczy zaburzona komunikacja jest tylko jednym, bardzo istotnym powodem braku porozumienia pomiędzy dwojgiem ludzi.
Na ostateczny rozpad związku składa się mnóstwo bardzo różnorodnych czynników. Wiele z nich pozostaje całkowicie poza kontrolą osób zainteresowanych. Te jednak, na które można wpływać, można również poprawić, a to czasami wystarczy by przetrwać najtrudniejszy okres związku. Jak poprawić? Najlepiej poprzez specjalistyczny trening pod okiem bezstronnego specjalisty (to, rzecz jasna, subtelna reklama prowadzonych przeze mnie szkoleń).
Jeszcze w poprzednim pokoleniu z rozwodami nie było tak prosto. Dwoje ludzi, zawierając związek małżeński, planowało wspólną przyszłość raczej do grobowej deski. Za mocą tej decyzji stały zarówno emocjonalne, jak i praktyczne, a nierzadko również obyczajowe względy. Rozwód był spostrzegany jako porażka i skutkował ciężkim piętnem. Tak ciężkim, że wiele par wolało znosić niekończące się męki codziennych nieporozumień czy nawet wojen niż rozstać się w cywilizowanym porozumieniu i w majestacie prawa.
Dzisiaj spotykam wiele młodych osób, które jeszcze przed ślubem biorą pod uwagę perspektywę ewentualnego rozwodu. Małżeństwo bywa czasem po prostu pewnym kontraktem i jak każdy kontrakt – musi zawierać ściśle określone regulacje na okoliczność możliwych niepowodzeń. Z całą pewnością związek traci w ten sposób część swojej romantycznej wartości, ale dostępność i łatwość przeprowadzania rozwodu ma również swoje wielkie zalety. Bo jeszcze jedno – dwa pokolenia temu nieszczęśliwi partnerzy, pod ogromną presją społeczną, nienawidząc się nawzajem, z wielkim bólem dźwigali wspólny ciężar codziennego koszmaru.
Zauważyłem też inną, ciekawą prawidłowość – otóż kiedy małżeństwo trafia do gabinetu psychologa bardzo często szybko okazuje się, że nie ma już czego ratować. Samo sięgnięcie po pomoc psychologiczną bywa specyficznym objawem nieodwracalnego rozpadu związku. Doświadczony diagnosta orientuje się bowiem po kilku spotkaniach (lub dużo prędzej…), że wizyta u psychologa ma być dla pary sposobem na rozstanie bez wyrzutów sumienia w sytuacji, kiedy każdy z małżonków nie marzy już o niczym innym poza tym, by móc wreszcie przestać widywać partnera. Oczyszczenie odbywa się na zasadzie: „Bo przecież naprawdę próbowaliśmy – byliśmy nawet u psychologa…! który zresztą wcale nie pomógł”.
Mimo wszystko jednak zwróć uwagę, że bywają na świecie pary rozumiejące się całkiem nieźle. Czy znaczy to, że w tych związkach kobiety są mniej kobiece a mężczyźni mniej męscy? Z całą pewnością nie. Umiejętność trwania w pozytywnej, wartościowej relacji zapewne zależy od bardzo wielu czynników. Jednym z nich jest zwykła „dobroć dopasowania” (pojęcie tak naprawdę zaczerpnięte ze statystyki) czyli po prostu to, jak bardzo ludzie do siebie pasują, jak wiele ich łączy, ile mają wspólnych marzeń, celów, dążeń itd. Wiele zależy od czynników właściwie losowych, czyli od zwykłego szczęścia.
Pewien jestem jednak, że tajemnica sukcesu w głównej mierze tkwi w umiejętności skutecznego porozumiewania się.
5. Skąd się bierze agresja?
Opowiadając Ci o tym wszystkim pragnę zwrócić Twoją uwagę na niezwykle doniosłą rolę, jaką w naszym codziennym życiu odgrywa prawidłowa lub nieprawidłowa komunikacja. Czy często zauważasz, że chciałaś komuś coś przekazać, a on zrozumiał Cię zupełnie opacznie? Czy czasem źle odczytujesz czyjeś intencje? Czy zdarza się, że ranisz kogoś bez powodu, tak jakoś nawet „niechcący”? Czy myślisz, że wszystkie przypadki, kiedy ktoś rani Ciebie, wynikają z jego szczerej i autentycznej chęci zrobienia Ci krzywdy?
W codziennej praktyce życiowej zdarza nam się mnóstwo nieporozumień. W domu, w pracy, w klubie sportowym, na imprezie… Jestem pewien, że niemal wszystkie te nieporozumienia wynikają z problemów z poprawnym, czytelnym i uprzejmym komunikowaniem się. Tak naprawdę bowiem – czy wiele znasz osób, które mają jakikolwiek powód, by Cię krzywdzić? Czy wielu jest ludzi, których krzywdzić chcesz Ty?
W świecie naukowym wszystko ma swoje racjonalne wyjaśnienie. Codziennie każdy z nas spotyka się z niesprawiedliwością, nieuprzejmością, niekulturalnym zachowaniem, czasem nawet z chamstwem i impertynencją. Kto potrafi krytycznie i odważnie spojrzeć na samego siebie ten nie ma wątpliwości, że sam również nie zawsze jest w porządku.
Po latach intensywnej praktyki psychologicznej nadal niewielu rzeczy jestem do końca pewien, ale do tych, których jestem, należy z pewnością stwierdzenie, że nikt z nas nie przyszedł na świat złośliwy, nieprzyjemny czy agresywny. Każdy z nas staje się taki, jaki jest, na skutek między innymi określonych doświadczeń życiowych. Psycholog ma obowiązek myśleć w sposób przyczynowo – skutkowy i czasem spokojnie tłumaczyć zachowanie najbardziej nawet odrażających zwyrodnialców. Zapewniam Cię, że żaden bandyta nie urodził się bandytą. Ludzie brutalni zazwyczaj przeszli przerażający trening brutalności. Bity wyrasta na bijącego – to stare powiedzenie doskonale oddaje istotę sprawy. W rzeczy samej – kiedy widzisz agresywnego potwora, z nienawiścią poświęcającego się aktom terroru, spróbuj spojrzeć przez chwilę nieco innym, chłodniejszym okiem. Zobaczysz samotne, skrzywdzone i okaleczone dziecko, którego nie miał kto przytulić i pogłaskać wtedy, kiedy naprawdę tego potrzebowało.
W mniej skrajnych, codziennych sytuacjach, w każdym naszym aroganckim zachowaniu manifestują się nasze skrywane problemy. Człowiek szczęśliwy nie jest agresywny, bo nie ma żadnego powodu, by być. Agresja jest zwykle dowodem na to, że zabrakło cywilizowanych środków rozwiązywania problemu lub czasem, że te cywilizowane okazały się nieskuteczne.
Pracując nad sposobami komunikowania się zyskujemy co najmniej na kilka sposobów. Unikamy wielu sytuacji problemowych i nieporozumień, a te zaistniałe udaje nam się łatwiej rozwiązać.
6. Słowo na temat asertywności
Dlaczego zmierzam do asertywności? Ponieważ, jak się za chwilę okaże, asertywność to tak naprawdę zaawansowana sztuka komunikowania. Nazwa tej grupy umiejętności interpersonalnych (czasami traktowanej jak pojedyncza umiejętność) pochodzi od angielskiego słowa assertive, oznaczającego „pewny siebie, stanowczy”. To tłumaczenie nie działa jednak niestety na korzyść asertywności, ponieważ z biegiem czasu w społeczeństwie zaczęło pokutować przekonanie, że asertywność jest wyłącznie stanowczością i to stanowczością za wszelką cenę. Doszło nawet do tego, że „asertywnymi” nazywano osoby bezwzględne, bezmyślnie prące do egoistycznego celu, rozpychające się łokciami, lekceważące wszystkich wokoło.
Tak naprawdę asertywność jest umiejętnością pozytywnego i uprzejmego dbania o własne dobro przy jednoczesnym pełnym poszanowaniu dobra cudzego. Oznacza unikanie zarówno agresji, jak i uległości, bo obie te postawy są z definicji zaprzeczeniem asertywności.
Osoba asertywna potrafi wypowiedzieć swoje zdanie nawet wtedy, kiedy wie, że nie będzie to najlepiej przyjęte przez otoczenie. Ma świadomość własnej wartości i szacunek do samej siebie, ale wszystko to w rozsądnych, pozytywnych i dojrzały rozmiarach. Nie wywyższa się, nie traktuje nikogo z góry, jednocześnie jednak nie pozwala, by ktokolwiek ją poniżał. Dba o dobre samopoczucie wszystkich obecnych osób. Potrafi radzić sobie z próbami manipulacji czy nieuczciwego, nadmiernego wpływu. Jest niezależna i autonomiczna, dzięki temu jednak łatwiej wchodzi w relacje społeczne i znacznie lepiej potrafi je kształtować.
Osoba asertywna każdego towarzysza traktuje w sposób partnerski. Potrafi zachowywać tzw. „relacje poziome” (czyli takie, w których osoby wchodzące w kontakt znajdują się na równorzędnych pozycjach), a zatem nie dominuje i nie przyjmuje postawy uległej.
Odpowiedz teraz na poniższe pytania:
• Czy zdarza się, że podejmujesz jakiś obowiązek tylko dlatego, że ktoś Cię o to prosi, a nie chcesz sprawić mu zawodu?
• Czy w związku z tym czasami bierzesz na siebie sprawy, z którymi wolałabyś nie mieć nic wspólnego?
• Czy czasem padasz ofiarą manipulacji?
• Czy jest Ci czasem trudno obronić się przed czyimś atakiem?
• Czy czasem nie wiesz, jak zareagować na czyjeś złośliwe lub wieloznaczne komentarze?
• Czy zdarza Ci się, że padasz ofiarą niesprawiedliwości, lecz wolisz to zwyczajnie przemilczeć?
• Czy masz czasem poczucie, że nikt nie interesuje się Twoimi potrzebami?
• Czy często bywasz nadmiernie zmęczona i zniechęcona?
Jestem pewien, że na każde z tych pytań po chwili zastanowienia możesz odpowiedzieć twierdząco. Trening asertywności pozwala rozwiązać wiele z tych problemów poprzez zupełnie racjonalne techniki wpływu na własne postawy i zachowanie.
Trening asertywności nauczy Cię:
• jak w sposób uprzejmy i stanowczy jednocześnie sposób, bez poczucia winy formułować odpowiedzi wyrażające sprzeciw czy odmowę – czyli inaczej, jak nie dać się wciągnąć w realizację czyichś ambicji lub zachcianek
• jak śmiało i bez wstydu sięgać po pomoc i wsparcie, przyjmować czyjeś propozycje, a jednocześnie umieć zrezygnować z własnych egoistycznych dążeń i ambicji
• jak uzyskać autentyczną i rozsądną świadomość własnej wartości i praw, które przysługują Ci w każdej sytuacji
• jak być bardziej pewnym siebie w sytuacjach społecznych
• jak przyjmować pochwały i komplementy
• jak reagować na krytykę i uwagi
• jak szczerze wyrażać własne opinie i uczucia
Dlaczego asertywność? Czy to w ogóle potrzebne? 
Pewna moja Znajoma jest bardzo atrakcyjną kobietą w średnim wieku. Atrakcyjność jest właściwie rzeczą gustu, pozwalam sobie jednak określać Znajomą w ten sposób dysponując własnymi obserwacjami w zakresie niecodziennego zainteresowania, jakim tę Panią darzą od lat liczni postronni mężczyźni. Reprezentujący niekiedy zresztą znacznie młodszą kategorię wiekową. Grażyna jest osobą bardzo zadbaną, wykształconą, zaradną i dość ambitną, ale bez tak charakterystycznej dla naszych czasów rządzy osiągnięć i ulotnych, społecznych zaszczytów. Choć wykonuje satysfakcjonującą pracę w zawodzie, który sama świadomie wybrała, najbardziej ceni sobie czas wolny, zwłaszcza, kiedy spędza go z rodziną lub gdy może poświęcić się prywatnej pasji, jaką jest żeglarstwo. Wyjazd na żagle to nie taka prosta sprawa, zdarza się więc kilka razy w roku. Jednak Grażyna ma również inne hobby – w rzadkich wolnych chwilach pięknie maluje na szkle. Kolorowymi, artystycznymi wzorami ozdabia fantazyjnych kształtów butelki, lustra, szklanki i kielichy, a czasem po prostu szyby w oknach znajomych. Piękne rzemiosło jest dla niej sposobem na ucieczkę od rzeczywistości, kiedy ta ostatnia staje się nie do zniesienia.
Można powiedzieć, że Grażyna jest kobietą, z którą wielu mężczyzn chciałoby spędzać swój czas. Niejeden już do Niej wzdychał i podejrzewam, że niejeden jeszcze westchnie. Niejeden też męski pomysł na życie stopniał jak śnieg na wiosnę w ogniu Jej niełaski. Czy mąż Grażyny jest przekonany, że miał wyjątkowe szczęście? Tego nie wiem, choć mam pewne podejrzenia. Z całą jednak pewnością małżonkowie od lat miewają liczne problemy z porozumiewaniem się. Co więcej, stwierdzić można stanowczo, że dzisiaj właściwie niewiele ich ze sobą łączy.
Moja Znajoma narzeka nieraz, że Jej partner zupełnie nie dba o własne małżeństwo. To prawda, że ciężko pracuje zawodowo i niewiele ma czasu na romantyczne pomysły ożywania związku. Ale…
Jest skoncentrowany na sobie i swoim małym światku, w którym już kilka lat temu zamknął się razem z paroma nieodłącznymi rekwizytami. Należą do nich fotel i pilot od telewizora, czasem rower. Mąż nie bywa agresywny ani nieodpowiedzialny. Wypełnia wszystkie swoje obowiązki, towarzyszy swej żonie, kiedy musi, spotyka się z dalszą rodziną, dba o dom i podwórko, kosi trawnik i przycina krzewy, naprawia samochód i pali w piecu, wynosi śmieci i karmi kota.
Grażyna ma jednak poczucie, że mąż nie interesuje się zupełnie jej potrzebami i uczuciami. Przyzwyczajony jest do zlecania jej różnych spraw – i to niezależnie od tego, czy jest środek urlopu, czy piątkowe popołudnie po tygodniu ciężkiej pracy. Czasami, kiedy jest zmęczony, lubi zasiadać w fotelu i wymyślać różne drobne zajęcia: „skoro już tam idziesz, to przynieś mi…” co niezmiennie doprowadza żonę do szału. Ma także niezwykle dziecinny zwyczaj obrażania się, czasem na kilka tygodni, kiedy akurat coś mu nie pasuje.
Rozmawiałem wielokrotnie z Grażyną. Daleki jestem od rozsądzania, kto i na ile jest winien – tego nigdy do końca nie wiemy. Co więcej – nie ma to wielkiego znaczenia. Być może jednak Grażyna, zapewne również w jakimś stopniu winna zaistniałej sytuacji, po prostu zbyt często i zbyt długo ulega miękkiemu terrorowi, który ma zwyczaj stosować jej mąż.
Właściwie z zewnątrz wszystko wygląda świetnie. Jednak wyjątkowo często pojawia się pewien problem. Kiedy pomiędzy małżonkami dochodzi do jakiejkolwiek próby rozmowy, bardzo szybko rozmowa przeradza się w sprzeczkę, potem kłótnię, wreszcie w awanturę.
Tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, o co chodzi akurat za każdym konkretnym razem. Bo zawsze chodzi o tak samo bzdurne, mało istotne problemy.
Nie sposób już uchwycić momentu, w którym komunikacja zaczęła się psuć. Coraz częściej zdarza się, że małżonkowie nie rozmawiają ze sobą przez kilka tygodni.
Pozostaje pytanie: dlaczego małżonkowie nie potrafią ze sobą rozmawiać? Sytuacja Grażyny to tylko przykład. Powiem Ci zresztą w ścisłej tajemnicy, że Grażyna bywa po prostu zbyt dobra i to nie tylko dla męża… Ona cierpi na częstą wśród kobiet przypadłość – gdyby tylko mogła, nie odmawiałaby niczego nikomu.
Wspominałem już o równouprawnieniu. Podobno jest, albo przynajmniej bywa. Zauważyłem jednak pewną ciekawą rzecz. Zazwyczaj w tradycyjnie lub nawet bardziej nowocześnie pojmowanym związku mężczyzna koncentruje się na pracy zawodowej. Obecnie żona również. Tyle, że żona, bezpośrednio po ośmiu godzinach pracy, chcąc nie chcąc natychmiast zaczyna drugi etat… zwykle od zakupów. Od lat w niekłamany podziw wprawia mnie waga przeciętnych, noszonych przez kobiety torebek i siatek. To zwykle tyle, że sam zmęczyłbym się szybko. Żona wracająca do domu ma jednak jeszcze całą masę innych obowiązków. I tak do samej nocy.
Wcale nie chcę zmieniać ustalonego porządku rzeczy. Co do komunikacji jednak myślę, że mam dla Ciebie pewne ciekawe rozwiązanie.
Tak naprawdę w tytule tego artykułu zawarty jest pewien myślowy skrót. Z punktu widzenia komunikacji międzyludzkiej nie ma wielkiego znaczenia, kto kogo nie rozumie – mężczyzna kobiety, kobieta mężczyzny, siostra brata czy wujek ciotki. Istotne zazwyczaj okazują się przede wszystkim formalne i treściowe zaburzenia w procesie porozumiewania się. Które w psychoterapii i treningu komunikacji poddaje się szczegółowej ocenie i analizie a następnie podejmuje pracę nad korygowaniem pewnych nieprawidłowych elementów.
Artykuł mógłbym więc nazwać nawet „Dlaczego ludzie nie rozumieją się nawzajem?” wówczas jednak nie pasowałby on tak dobrze do realizowanego właśnie cyklu szkoleń dla kobiet.
Zastanawiasz się czasem, dlaczego nie możesz dogadać się z facetami? Zapewne jest tak z różnych względów, ale ja, rozmawiając z kobietami i mężczyznami, zauważyłem przede wszystkim kilka najbardziej podstawowych.
Spróbuj więc podjąć następujące kroki: 
Przemawiaj wprost i bardziej dosadnie. Na temat i jednoznacznie. Bez niedomówień i zagadek. Nie oczekuj, że rozmówca domyśli się Twoich intencji. W natłoku codziennych spraw niezwykle mało jest czasu na rozwiązywanie rebusów i anagramów, zwłaszcza, jeśli jest się facetem i rozumuje się prosto i pragmatycznie, jak młotek. Dlatego mów wprost, o co Ci chodzi. Jeśli chcesz, by Twój partner naprawił cieknący kran, powiedz „napraw dzisiaj ten cholerny kran!”. Nie urządzaj cichych dni w oczekiwaniu, że mężczyzna sam domyśli się, że masz pretensje o jego zalotne spojrzenia w stronę Beaty czy innej Joli. Uwierz mi – prędzej zje własne sandały, nim domyśli się, o co Ci chodzi. Być może wcale nawet nie wie, że zerkał na Twoją koleżankę w seksownej sukience lub gapił się na biust dziewczyny na rolkach! Formułuj szczere i czytelne komunikaty. Oczekiwanie, że facet zrozumie Twoje babskie myślenie to czas bezpowrotnie stracony na fochy, dąsy i bezsensowną, choć pewnie czasem błogą ciszę.
Nie kręć i nie owijaj w bawełnę. Ani w żaden inny materiał, tym bardziej, że facet materiałów nie rozróżnia. Nie lawiruj pomiędzy wyspami zasadniczego tematu i nie zaciemniaj dodatkowo obrazu, który dla Twojego męskiego rozmówcy i tak pewnie jest już nieczytelny.
Problemy rozwiązuj natychmiast. Problem nie rozwiązany natychmiast zaczyna narastać. To zasada, która w komunikacji interpersonalnej ma szczególnie wyraźne zastosowanie. Pierwsze nieporozumienie rodzi następne i prowadzi do eskalacji konfliktu na świętej w psychologii zasadzie błędnego koła. Przypuśćmy, że Twój partner wczoraj wypił za dużo i trochę zbyt blisko siedział Patrycji. Jeśli nie powiesz, o co Ci chodzi, a będziesz wściekła lub smutna, facet zapewne uzna, że jest tak „bez powodu”. To pierwszy krok do narastania problemu, bo skoro poczuje się urażony, być może zaatakuje lub się wycofa, co pogłębi Twoją urazę i wprawi Cię w jeszcze gorszy nastrój… itd.
Dlatego poruszaj temat wtedy, gdy się pojawia. Nie ma w tym przypadku nic gorszego, niż próba rozwiązania problemu w formie niekontrolowanego wybuchu: „A dlaczego trzy lata temu, tam, na moście w Parzymiechach, nie powiedziałeś, że mnie kochasz?”
Mów o swoich uczuciach. Niezwykle ważne jest, byś chciała w sposób przystępny i prosty opisać to, co czujesz. Kobiety zazwyczaj nie mają z tym najmniejszego problemu, jeśli tylko chcą mówić wprost. Pamiętaj tylko, że facet niekoniecznie rozumie, o co Ci chodzi. W rozmowie o uczuciach to, co dla Ciebie najzupełniej jasne, dla mężczyzny może być chińszczyzną – podobnie jak dla Ciebie chińszczyzną może być prosta, męska rozmowa o uszczelce pod głowicą w silniku… Nazwij, co i dlaczego Cię drażni, co Cię smuci, a co wprawia w dziki szał. Niech Twój rozmówca ma pełną świadomość tego, kiedy i dlaczego czujesz się tak czy inaczej.
Formułuj komunikaty typu „ja” i przyjmuj pełną odpowiedzialność za swoje wypowiedzi. To umiejętność podstawowa dla asertywnego zachowania i w treningu asertywności zawsze poświęca się jej wiele uwagi. W życiu codziennym wszyscy mamy skłonność do sprytnego posiłkowania się wsparciem niejasnych i niepewnych autorytetów, formułując wypowiedzi w rodzaju: „wszyscy wiedzą, że…”, „każdy głupi potrafi…”, „to chyba logiczne, że…” a nawet: "psycholog Imielski twierdzi, że..." itd. Tak naprawdę rzadko próbujemy odpowiedzieć na pytanie, kim są ci wspomniani „wszyscy”, kto to jest „każdy głupi”, co tak naprawdę jest „logiczne” (lub czy logika ma tutaj w ogóle jakiekolwiek zastosowanie) i czy wspomniany Imielski w ogóle jest psychologiem.
Buduj komunikaty zawierające Twoje własne przesłanie, bez podpierania się kimkolwiek (lub czymkolwiek), zaczynając od: „uważam, że…”, „moim zdaniem…”, „ja akurat jestem pewna, że…”.
Formułowanie komunikatów „ja” wzmacnia poczucie pewności siebie i podnosi szacunek do własnej osoby ale jest też uczciwe i czytelne dla partnera w interakcji. Uczysz się polegać na sobie i nie podpierać się wątpliwymi czy mglistymi „autorytetami”.
Mów o swoich oczekiwaniach. Jeśli nie podoba Ci się istniejący stan rzeczy, na przykład sytuacja w Twoim związku czy w miejscu pracy, masz prawo wyrazić swoje niezadowolenie. W rzeczy samej otwarte określenie własnego stosunku do sytuacji będzie dowodem dojrzałego stosunku do sprawy. Pamiętaj jednak, że powinnaś zawsze jasno i czytelnie określić, jakiej zmiany w sytuacji czy zachowaniu jakiejkolwiek osoby ewentualnie chciałabyś móc oczekiwać. Jeśli więc mówisz: „martwi mnie, że kiedy jest nam tak ciężko, wydajesz pieniądze na zabawki” dodaj koniecznie: „proszę, żebyś ustalał ze mną wydatki”. W teorii i praktyce asertywności Twój rozmówca ma prawo do otrzymania jasnej i jednoznacznej informacji, czego od niego oczekujesz. Jeśli takiej informacji nie podasz – nie spodziewaj się zmiany i nie licz, że sam się domyśli.
Staraj się unikać jakichkolwiek ataków. Czasami trzeba rozbić talerze lub kogoś spoliczkować. Jednak kiedy mówimy o sztuce komunikacji, asertywnej w tym przypadku, warto wiedzieć, że atak zazwyczaj nie rozwiązuje problemu. Jeśli nawet nie spotka się z brutalnym kontratakiem, zapewne urazi Twojego rozmówcę i wywoła u niego poczucie krzywdy. A to spowoduje, że problem nadal będzie narastał jak wrzód, tym razem z urazą po stronie partnera.
Jeśli masz do czynienia z mężczyzną pamiętaj, że atak w zupełnie naturalny sposób prowokuje go zawsze do kontrataku. A z punktu widzenia komunikacji to bez sensu.
Naucz się odmawiać. Nawet, gdybyś bardzo chciała, nie jesteś w stanie pomóc wszystkim potrzebującym osobom. Co więcej – masz pełne prawo zadbać również o siebie. Pracuj nad umiejętnością odmawiania przysług, których nie masz obowiązku wyświadczać. Podczas treningu asertywności nauczysz się takie przysługi rozpoznawać i ze zdumieniem odkryjesz, jak wiele ich jest. I jak często wsiadasz do pociągu jadącego zupełnie nie w interesującą Cię stronę.
Twórz relacje partnerskie. Być może wcale nie masz skłonności do wywyższania się i traktowania innych z góry. Pamiętaj jednak, że nie powinnaś także przyjmować pozycji uległej! Niezależnie od tego, z kim masz do czynienia, miej zawsze na uwadze, że wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi i wszystkim nam należy się taki sam, wzajemny szacunek. Wynika z tego, że nawet dyrektor naczelny w Twojej firmie ma obowiązek traktować Cię z estymą i kulturą (jeśli to Ty jesteś dyrektorem, tym bardziej pamiętaj o wspomnianej zasadzie!).
Bądź bezwzględnie konsekwentna. Mogę bez przesady powiedzieć, że brak konsekwencji to jedno z największych nieszczęść ludzkości. Dotyczy to przede wszystkim współuzależnionych, bitych i maltretowanych lub w jakikolwiek inny sposób krzywdzonych osób. To właśnie one dziesiątki razy składają i wycofują zawiadomienie o przestępstwie lub wniosek o ściganie i ukaranie sprawcy. Efekt jest przede wszystkim ten, że krzywdziciel z biegiem czasu zaczyna czuć się zupełnie bezkarny a tym samym przemoc ulega znacznemu nasileniu. Zjawisko to ma zastosowanie nie tylko w sprawach grubego, „kryminalnego” kalibru.
Stanowczość nie ma żadnej wartości, jeśli działa tylko przez chwilę. Innymi słowy – jeśli Twój rozmówca wie, że przekonanie Cię to tylko kwestia czasu, lepiej od razu weź go na plecy i zanieś na siódme piętro, jeśli akurat tego właśnie sobie życzy.
Jeśli podejmujesz jakąkolwiek suwerenną, asertywną decyzję, na przykład nie godzisz się na wyręczanie koleżanki w pracy, trzymaj się raz wybranego kursu. Widziałem w swej pracy setki i tysiące zawodowych manipulantów. Wszyscy oni funkcjonują naprawdę świetnie, a lwia część ich doskonałej kondycji opiera się na prostej obserwacji, że kto prosi, ten prędzej czy później wyprosi.
Nie daj sobą manipulować. W tym miejscu zdradzę Ci jedną z największych tajemnic zawodu psychologa. Kto miał okazję pracować z ludźmi w rozmaity sposób zaburzonymi psychicznie ten szybko zauważa jedną, bardzo charakterystyczną, wspólną dla nich cechę. Ogromna większość z nich ma skłonność do bardziej lub mniej bezczelnego manipulowania innymi. Bywa, że przez lata kręcą całym swym otoczeniem, a nierzadko również lokalnymi władzami, instytucjami pomocy publicznej itd. Z biegiem lat psycholog nabiera cichego przeświadczenia, że właściwie każdy stara się kimś manipulować! To oczywiście przesada, ale świadomość wszechobecnej manipulacji rodzi pewną postawę obronną – pamiętaj, że bardzo wielu ludzi chce coś Ci sprzedać, coś od Ciebie otrzymać lub uzyskać jakąkolwiek inną, choćby chwilową korzyść. Bardzo często i w bardzo subtelny sposób manipulują Tobą Twoi najbliżsi a niedoścignionymi mistrzami manipulacji są dzieci i osoby starsze.
Ta manipulacja to naprawdę temat rzeka. Ale, jeśli Cię zainteresował – zapraszam do bywania na moim blogu. Wpływ społeczny, manipulacja i propaganda to ważny element moich psychologicznych zainteresowań

Wojciech Imielski. Moja psychologia
Zajrzyj także do mojej autorskiej galerii rysunkowej 
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.